W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Żucie pszczół

Żucie pszczół

Wiedząc, iż nic tak nie dzieli ludzi, jak polityka – staramy się odszukać w naszym społecznym współżyciu bodaj quasi enklawę, obszar wolny od nieuchronnych sporów. Obawiam się jednak, że ze sfery marzeń trudno będzie się nam wydostać.

         Jednym z najtrudniejszych zadań, z jakimi spotykamy się w relacjach społecznych, stała się powszechnie artykułowana dyrektywa: ”rozmawiamy o wszystkim, tylko nie o polityce”. W tym haśle jednak pobrzmiewają częściowo nieprawda, niewiedza i nieszczerość. Niewiele jest bowiem tematów publicznych wolnych od politycznego wydźwięku. Nawet zwykłe utyskiwanie na zły rozkład jazdy PKP, czy krytyka wzrastających cen cukru, wbrew powszechnemu odczuciu, już są tematami stricto politycznymi. Oto krytyk rozkładu jazdy jawi się, jako opozycjonista wobec władzy, który ten problem rozwiązałby o wiele lepiej, a obrońca staje się adwokatem tejże władzy, przedstawiającym ekonomiczne uzasadnienie decyzji. Unikanie zaś takiej konfrontacji jest oceniane jako rodzaj obłudy, czy, jak kto woli obce wyrażenia – hipokryzji.

         Hipokryzja, od starożytności jest narzędziem polityki i to nierzadko głównym, a przy tym narzędziem popularnym i dość akceptowalnym, pod warunkiem przestrzegania pewnych zasad, bez którego łatwo o kolizję, czy nawet katastrofę, np.  w przypadku utraty zaufania wyborców.

         Ostatnim przykładem jest dla mnie dramatyczne rozchwianie kierunków naszej dyplomacji. Hałaśliwie i bojowo bronimy naszych racji przed niechcianą migracją Azjatów i Afrykanów, przy jednoczesnym procederze sprzedaży im polskich wiz. Gdy w innym przykładzie, dla najbliższego sąsiada walczącego z Rosją jesteśmy dozgonnym przyjacielem, by po kilkunastu miesiącach miłosnych stosunków zacząć stosować wobec niego nieprzyjacielską, wręcz wrogą narrację i retorykę. Doprawdy, wie który, jaka jest w tym prawda i ile w tym obłudy?   

         Nic na to nie poradzimy, o ile potrafimy posłużyć się prawdą. Często niewidoczną, bo nie każdą prawdę widać gołym, nieprzygotowanym  okiem.

         Tu przyszedł mi na myśl wywód Hoimara von Ditfurtha, o budowie atomu. Cytuję z pamięci: „...wielkość atomowego jądra, jego odstęp od otaczającej go powłoki do powłoki elektronowej są dokładnie porównywalne z odstępem między punktem na środku Atlantyku, a jego krańcami. Między nimi nie ma nic. Gdy ścisnąć materię naszego organizmu, by jądra atomu przylegałyby do siebie, bylibyśmy kulką niewidoczną dla oka, ale nadal o wadze...” 72 kg (tyle dziś ważę).

         Dlatego, mimo niewidoczności w każdym przypadku, prawdy, nigdy nie wolno odrzucać jej ukazywania. Już kilka razy o tym wspominałem, że jestem facetem, który od zjadania miodu woli żuć pszczoły. Muszę się zatem przestawić na mniej delikatesowy, słodki jadłospis. Takie czasy.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart