Podbeskidzie bezbramowo zremisowało w Sosnowcu z Zagłębiem. Tradycyjnie już dla naszego portalu mecz ocenili były prezes i trener Podbeskidzia. Tym razem byli to Marian Antonik i Ryszard Kłusek.
Marian Antonik założyciel DKS Komorowice, wieloletni prezes klubu, wprowadził Podbeskidzie do II ligi (dzisiejszej pierwszej)
|
Pierwsza połowa dawała nadzieję, że Podbeskidzie będzie grało o pełną pulę. Dwie dogodne sytuacje dla zespołu z Bielska-Białej, zwiastowały zmianę stylu gry. Na tym jednak się skończyło i właściwie na tym można by poprzestać szukając pozytywów w grze bielszczan. Trzeba przyznać, że Podbeskidzie grało uważnie w obronie, co przy mizernych atakach zespołu z Sosnowca zupełnie wystarczało. Niestety, bielszczanie wciąż są bardzo nieskuteczni w ofensywie. Jeden Banaszewski grający jeden na jeden i do przodu to zbyt mało. Abate, poza kilkoma momentami, zupełnie bezproduktywny.
W drugiej połowie już nie działo się nic ciekawego i ta część meczu była zdecydowanie słabsza. Trener Skrobacz zdecydował się na trzy zmiany równocześnie, jednak zmiennicy nie wnieśli nic dobrego do gry Podbeskidzia. Miało się wrażenie, że zawodnikom obu zespołów pod koniec spotkania brakło zasilania. Bo aż trudno uwierzyć, ze grali o remis, a niestety tak to wyglądało. Trudno cieszyć się z tego remisu i z tego, iż rzeczywiście lekką przewagę w całym spotkaniu miało Podbeskidzie. Być może za dobry omen należy uznać to, iż trener Skrobacz w swoim pierwszym meczu na ławce Podbeskidzia zdobywa jeden punkt, bo trudno oczekiwać, że mógł coś zmienić w te kilka dni. Niestety, zawodnicy Podbeskidzia wciąż sprawiają wrażenie, jakby grali o puchar wójta w Koziej Wólce a nie o utrzymanie w I lidze. Ja osobiście za taką grę rozważyłbym kary finansowe, i nie chodzi tu o umiejętności techniczne, bo tych jak ktoś nie ma to już się w tym wieku nie nauczy, ale zaangażowanie w grę i przysłowiowe gryzienie trawy, którego wciąż nie widać. A mamy prawo tego oczekiwać, bo o ile mi wiadomo, to ci goście nie grają za „najniższą krajową”.
Ryszard Kłusek w latach 2003-2005 asystent trenerów Krzysztofa Pawlaka i Jana Żurka w I lidze, w latach 2013-2014 asystent trenerów Dariusza Kubickiego i Czesława Michniewicza w Ekstraklasie, w 2014 roku w sztabie szkoleniowym Leszka Ojrzyńskiego. |
Mecz „na szczycie” dołu tabeli i zarazem mecz o przysłowiowe "sześć punktów". Podbeskidzie z nowym trenerem miało dwie bardzo dobre sytuacje już w pierwszych 7 minutach, jednak uderzenia były bez przekonania. Na pewno nowy trener Jarosław Skrobacz zmotywował zespół do dobrej gry w defensywie, grając w systemie 1-5-4-1, a przy akcjach ofensywnych 1-3-4-3. To właśnie dzięki temu Podbeskidzie było bliskie zdobycia bramki na 1-0, ale brakowało pewności w finalizacji dobrze skonstruowanych akcji ofensywnych.
Szczerze powiedziawszy, nie podobała mi się bardzo gra Abate, który był szybki, ale zbyt często tracił piłkę. Jego postawą jestem najbardziej zawiedziony - zresztą trener Skrobacz zmienił go na samym początku drugiej połowy. Natomiast na plus na pewno zasługuje Banaszewski, który stara się jak może: jest mobilny i często jest przy piłce, pokazuje się do gry.
Wydaje mi się, że zespół Podbeskidzia w pierwszej połowie grał niecierpliwie w ofensywie, bez pewności zakończenia akcji ofensywnych, natomiast w defensywie byli dobrze ustawieni całą drużyną pod piłką, co na pewno bardzo utrudniało rozegranie akcji ofensywnych drużyny gospodarzy.
O drugiej połowie to można tyle powiedzieć, że się odbyła. Całkowicie „siadła” gra do przodu, tempo akcji było o połowę wolniejsze w pierwszej połowie. Jedną akcję około 65 minuty miał Banaszewski, który wprowadził bardzo dynamicznie piłkę w pole karne z lewej strony i nie widząc partnera oddał „szpicem” strzał w kierunku bramki Zagłębia, a wystarczyło podać piłkę wzdłuż pola karnego do wbiegającego partnera.
Zastanawia mnie, dlaczego bramkarz i inni zawodnicy Podbeskidzia w drugiej połowie wznawiali stałe fragmenty gry w tak długim czasie jakbyśmy wygrywali co najmniej 1-0? Nasuwa się więc pytanie czy zawodnicy Podbeskidzia grali na remis...?
Bardzo trudne zadanie czeka trenera Jarosława Skrobacza, aby utrzymać ten zespół na poziomie pierwszej ligi z tym materiałem, który jest obecnie w Podbeskidziu. Po prostu współczuję.