O rzekach Podbeskidzia, rybach w nich pływających, problemach wędkarzy i o tym, że Białka jest zarządzana z Katowic - z Wojciechem Durajem, Prezesem Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Bielsku-Białej rozmawia Krzysztof Kozik.
– Ryby głosu nie mają ale gdyby potrafiły mówić to co by nam dzisiaj powiedziały?
– Powiedziałyby, że nie mają łatwo w dzisiejszych czasach. Blisko Bielska-Białej mamy dwa flagowe zbiorniki – Jezioro Żywieckie i Międzybrodzkie. Są to głównie zbiorniki retencyjne, przepływowe, służą także do produkcji energii elektrycznej. Historia wielokrotnie pokazała, że ryby przy wezbraniach i częstym otwieraniu śluz, spadając z jednego zbiornika do drugiego giną. W ten sposób w trakcie powodzi wyginęły sandacze. Mimo tego, że na Żywiecczyźnie sporo zrobiono w zakresie gospodarki ściekowej, to stan sanitarny wód Koszarawy i Soły, a co za tym idzie także zbiorników zaporowych, pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Społeczna Straż Rybacka działająca w powiecie żywieckim wielokrotnie ujawniała przypadki wpuszczania do jeziora ścieków albo odkrywała składowiska śmieci, w tym też materiałów niebezpiecznych, takich jak azbest. Jest też mnóstwo dzikich wysypisk, a wszystko to nie wpływa korzystnie na dobrostan ichtiofauny. Pomimo prowadzonych przez nas akcji zbierania śmieci i oczyszczania akwenów nie jesteśmy w stanie z wszystkim sobie poradzić.
Druga kwestia to wspomniane wcześniej wahania lustra wody, spowodowane nagłymi zrzutami i zakręcaniem wody na zbiornikach w Porąbce i Czańcu. Gdy następuje nagły zrzut wody, ryby chronią się pod brzegami, gdy woda nagle opada, nie zdążą one wrócić do macierzystego koryta i albo giną pozbawione wody albo stają się pokarmem dla ptactwa.
Trzecia kwestia, bardzo bolesna dla ryb, to właśnie ptactwo. Kiedyś było to nie do pomyślenia, aby na południu Polski spotkać kormorany. Ptaki te od kilku lat się tutaj zadomowiły i dziesiątkują mocno rybostan. Największe siedliska kormorana znajdują się nad Jeziorem Goczałkowickim. Ale widziane były także w innych miejscach, chociażby w Węgierskiej Górce i Rajczy. Nurogęsi, czapla biała i siwa oraz wydry też czynią spustoszenie. To są te rzeczy, które rybom by się nie podobały i o których z pewnością by powiedziały, gdyby tylko mówić umiały.
– A co mówią wędkarze?
– Główne problemy, które trapią wędkarzy to zagospodarowanie terenów wokół jezior, ścieżki rowerowe i przebudowa drogi od ronda w Kobiernicach aż do Żywca. Chodzi o dostęp do wody. Zadowoleni będą tylko rowerzyści i kierowcy. Wędkarze, nawet gdy znajdą miejsce do zaparkowania (o co już teraz jest bardzo trudno) to są zmuszeni nosić kilkaset metrów cały, wcale nie lekki, wędkarski sprzęt. Wybudowano kilkumetrowe mury oporowe bez możliwości zejścia (tak jest np. od zapory w Porąbce aż do Żarnówki). Z projektów ścieżek rowerowych wynika, że mają przebiegać bardzo blisko brzegów jeziora. Super sprawa, sam jestem rowerzystą i cieszę się, że coś takiego powstaje. Na razie jednak nikt z nami nie uzgadniał kwestii dostępu do wody. Mam nadzieję, że projektanci tych ścieżek rowerowych skonsultują się z nami w tej sprawie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że dostęp do wody może wędkarzom i innym użytkownikom zostać ograniczony.
Kolejny problem dotyczy zarybień. Od 2022 roku toczy się w sądzie spór pomiędzy bielskim okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego a Wodami Polskimi i właśnie w 2022 roku zbiorniki Tresna i Porąbka nie były zarybione zgodnie z wymogami operatu zarybieniowego. Wielokrotnie wysyłaliśmy pisma do Wód Polskich o naszej gotowości do zarybiania, ale do dzisiaj nie otrzymaliśmy zgody ze względu na toczącą się sprawę sądową. 7 marca wysłaliśmy kolejne pismo w tej sprawie i tym razem mamy nadzieję, wziąwszy pod uwagę zmiany jakie zaszły po wyborach, na pozytywną odpowiedź. Czekamy. W przypadku pozytywnej odpowiedzi, w tym roku moglibyśmy zarybić dawką podwójną. Przyroda nie lubi pustki.
– Czy robicie jeszcze coś oprócz zarybiania i wędkowania?
– Oczywiście. Sprzątamy także brzegi jezior i rzek, na których wędkujemy. Akcje prowadzimy wspólnie z wieloma instytucjami i stowarzyszeniami takimi jak Społeczna Straż Rybacka, WOPR, kluby wędkarskie, harcerze, ośrodki wychowawcze, strażacy z jednostek OSP. Od kilkunastu lat sprzątamy także brzegi płynącej przez nasze miasto rzeki Białej. Organizuje to klub Renegat Fishing Team, którego jestem założycielem. Jednak w tym roku zdecydowaliśmy, że posprzątamy inny teren.
– Jaka jest tego przyczyna?
– W ubiegłym roku zostaliśmy potraktowani niepoważnie. Zamiast porządnych grubych worków, o które prosiliśmy, dostarczono nam zwykłe cienkie worki, a śmieci wyjmowane z wody są przecież ciężkie i worki trzeba nieraz ciągnąć po ziemi. Rękawiczki też były byle jakie, cienkie lateksowe, w żaden sposób nie zabezpieczały one przed przypadkowym skaleczeniem - w takich akcjach biorą udział także nasze rodziny i dzieci, także te z domów dziecka. Z roku na rok dostawaliśmy coraz gorsze worki i rękawiczki. Doszliśmy wszyscy do wniosku, że skoro tak się nas traktuje, to my nie będziemy w tym uczestniczyć. Jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi. W tym roku nie zaprzestaniemy akcji i pojedziemy posprzątać Wielką Puszczę i Sołę. Mamy grube porządne worki z firmy Rapala, poprosimy też władze gminy Porąbka o pomoc w akcji oraz odbiór zebranych śmieci.
– Mówił Pan, że czystość Jeziora Żywieckiego, mimo dużych poczynionych w tym zakresie inwestycji, pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Czy coś się będzie działo w tej materii?
– W roku 2022 przeprowadzono badania monitoringowe ichtiofauny rzeki Soły i Koszarawy, które zasilają wodą zbiorniki zaporowe. Naukowcy pod kierunkiem prof. dr hab. Tomasza Mikołajczyka z Pracowni Ekspertyz i Badań Ichtiologicznych PEBI wskazali problemy tych rzek w obszernym opracowaniu. Badania te sfinansowała Grupa Żywiec, z którą od lat nasz Okręg współpracuje przy działaniach na rzecz czystości wód. W tym roku chcielibyśmy zbadać wody jezior. O dofinansowanie zwróciliśmy się z prośbą do MPWiK w Żywcu. Całe przedsięwzięcie przeprowadziłby dr hab. inż. Bogdan Wziątek z Katedry Turystyki, Rekreacji i Ekologii. Wyniki przeprowadzonych badań pomogłyby w planowaniu skutecznych działań poprawiających jakość wód, z których przecież wszyscy korzystamy.
– Na koniec naszej rozmowy poproszę Pana o kilka wodno-rzecznych ciekawostek.
– Taką pierwszą jest przepływająca przez nasze miasto rzeka Biała. Rzeka ta, mimo że płynie pod oknami siedziby Okręgu PZW Bielsko-Biała, gospodarowana jest przez Okręg PZW w Katowicach. Wzięło się to prawdopodobnie stąd, że kilkanaście lat temu ktoś zaniedbał lub przeoczył coś w procedurach przetargowych i w konkursie wygrał właśnie Okręg PZW Katowice. Byłoby fajnie, gdyby to kiedyś znowu wróciło pod naszą opiekę zważywszy, że co roku pomagamy w zarybieniach tej rzeki a Społeczna Straż Rybacka powiatu bielskiego skutecznie chroni tą wodę przed kłusownictwem i zanieczyszczeniami. Mało jest miast w kraju, które mogą poszczycić się tym, że w wodzie przepływającej przez nie można oglądać ryby praktycznie z każdego mostu. Warto wspomnieć także, iż od źródeł aż do mostu w Komorowicach łowimy ryby zgodnie z regułą „złów i wypuść”.
Druga ciekawostka dotyczy Wisły (od źródeł do mostu w Strumieniu) i Brennicy (od źródeł do ujścia do Wisły pod Skoczowem), na których z powodzeniem gospodaruje prywatny użytkownik.
Bardzo ciekawe są też znaleziska odkryte w korycie rzeki Białej, w trakcie licznych akcji jej sprzątania. Były to między innymi: rozpruty przez złodziei sejf z częścią zawartości, figura Matki Boskiej, nie opróżnione butelki i puszki zawierające alkohol, akcesoria narciarskie i rowerowe, wózki dziecięce, pralki, komplety wypoczynkowe, deskorolki, hulajnogi, martwe zwierzęta i wiele innych.
– Dziękuję za rozmowę.