W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Reprezentacyjne gry

Reprezentacyjne gry

Przy okazji meczów reprezentacji niemal we wszystkich mediach sportowych toczą się dyskusje o aktualną dyspozycję kadrowiczów. O ruchy personalne. O ustawienie. O atmosferę. W jednym z programów usłyszałem przy tej okazji, że „reprezentacja od jakiegoś czasu kręci się w kółko”. Przypadło mi to stwierdzenie do gustu. Zgadzam się z nim. Od ośmiu lat lawirujemy między eliminacjami mistrzostw, samymi mistrzostwami (kończonymi zazwyczaj w fazie grupowej) i Ligą Narodów, w której nie potrafimy pokonać rywala pokroju Holandii, Portugalii czy Włoch (piszę to przed meczem z Chorwacją). Staliśmy się typowym, europejskim średniakiem. 

Szkoda. Problem jest jednak głębszy. Jeden felieton czy wywiad – nawet najdłuższy - nie wystarczy, by dogłębnie go przeanalizować. Najważniejsze by w tym całym reprezentowaniu wspinać się na wyżyny swoich możliwości. Tak jak dwie reprezentacje w pewnym meczu sprzed ponad 77 lat…

Po zakończeniu II wojny światowej, ale przed 1 stycznia 1951 roku, kiedy to Bielsko i Biała stały się jednym miastem, pomiędzy reprezentacjami obu toczono piłkarskie boje. Dla kibiców i zawodników z obu miejscowości miały one spore znaczenie. 

W dawnej prasie sportowej znalazłem niedawno relację z takiego meczu. Była niedziela, 15 czerwca 1947 roku, gdy prawie 300 kibiców otoczyło boisko w Bielsku (najpewniej „Na Górce”), by śledzić starcie swoich wybrańców. W skład reprezentacji Białej wchodzili gracze występujący na co dzień w RKS-ie Białej Lipnik, KS Leszczyński i BKS Biała. Zespół z Bielska złożono z piłkarzy BBTS, ZZK oraz pracowników Lenka. Mecz ten odbył się w ramach imprez Święta Sportu WF i PW. A nagrodą był Puchar Przechodni Powiatowego Urzędu WF i PW.

Prowadzenie dla Białej zdobył niejaki Baśnik. W relacji podkreślono, że generalnie mecz układał się pod dyktando piłkarzy z Białej. Efektem tego był drugi gol, autorstwa Woźniaka. Bielsko zdołało odpowiedzieć tylko raz, strzałem z rzutu wolnego.

Podobne spotkania rozgrywano regularnie. Później, po 1951 roku, możliwości selekcji do reprezentacji miasta lub podokręgu były większe. Jedna kadra Bielska-Białej wyjeżdżała choćby na mecze z odpowiednikami z Rybnika, Katowic czy Sosnowca. I każdy mecz tej reprezentacji wzbudzał podobne odczucia wśród lokalnych kibiców, jak dziś gra biało-czerwonej kadry. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart