Prezes ZGO Wiesław Pasierbek przekazał mieszkańcom Lipnika nowe informacje na temat planowanej budowy biogazowni. Na pewno nie powstanie ona w rejonie składowiska odpadów w Lipniku.
Podczas gorącej dyskusji na temat budowy spalarni odpadów w Wapienicy przeciwnicy tego pomysłu wielokrotnie podnosili postulat budowy biogazowni odpadów. Biogazownia miała stanowić alternatywę dla spalarni i jednocześnie miała być odpowiedzią na problem odoru ze składowiska, który od lat nęka mieszkańców Lipnika i okolic.
16 kwietnia ub. roku w referendum mieszkańcy Bielska-Białej opowiedzieli się przeciwko budowie spalarni odpadów. Po roku od tej decyzji zaczęły się do opinii publicznej przedostawać informacje o działaniach ZGO, zmierzających do rozpoczęcia budowy biogazowni. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście Zielone światło dla biogazowni, ale nie w Bielsku-Białej. Nowe wiadomości na ten temat przekazał Wiesław Pasierbek, prezes ZGO SA.
Na zebraniu sprawozdawczym Rady Osiedla Lipnik Pasierbek poinformował mieszkańców dzielnicy o zaawansowanych działaniach spółki w celu uzgodnienia lokalizacji i pozyskania finansowania na budowę biogazowni. Prezes ZGO zapewnił, że nowa instalacja nie powstanie w Lipniku. Rozważane są lokalizacje biogazowni poza terenem Bielska-Białej, w ościennych gminach. Nieoficjalnie pojawiają się rozważania na temat strefy przemysłowej w Kaniowie (gm. Bestwina) lub terenów dawnej rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach.
Obecnie spółka szacuje koszt inwestycji na ok. 100 mln złotych, z czego wstępnie uzyskano obietnicę udziału w przedsięwzięciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w wysokości 55%. Prezes Pasierbek wyraził nadzieję, że ostatecznie udział środków zewnętrznych w montażu finansowym może być jeszcze wyższy.
Zdecydowanie pozytywnie inicjatywę budowy biogazowni ocenił obecny na spotkaniu radny Janusz Okrzesik (Niezależni.BB). – Od dawna mówiliśmy, że spalarnia nie rozwiązuje problemów Lipnika ze składowiskiem i że właściwym rozwiązaniem jest właśnie biogazownia, czyli instalacja, w której będzie przetwarzana w energię najbardziej problemowa frakcja odpadów – bioodpady. To właśnie one są głównym źródłem smrodu, uprzykrzającego życie mieszkańcom sporej części miasta. Szkoda tylko, że obecne władze miasta straciły trzy lata i co najmniej milion złotych na „przepychanie” nieracjonalnego pomysłu spalarni, zamiast skupić się na o wiele tańszej i bardziej potrzebnej biogazowni. Gdyby nie upór prezydenta Klimaszewskiego i jego radnych, biogazownia mogłaby już działać, a tak przyjdzie nam jeszcze poczekać na jej uruchomienie – skomentował radny Okrzesik.
Foto: ZGO