Za moment pierwszy dzień wiosny a i w przyrodzie czuć nadchodzące ożywienie. Pierwsze pąki już pojawiły się na drzewach, forsycja zakwitła słonecznym kwieciem, na podhalańskich łąkach rozgościły się fioletowe krokusy… wiosna ach to ty!
Jestem jedną z tych osób, które z utęsknieniem czekają na wiosnę. Tęsknię za ciepłymi promieniami słońca, śpiewem ptaków i soczystą zielenią. Lubię ten czas wiosennego przebudzenia również w kuchni… Z niecierpliwością czekam na pierwsze nowalijki - chrupiącą rzodkiewkę, soczystą młodą marchewkę, rzeżuchę, sałatę, zieloną cebulkę, pierwsze pomidorki i szparagi. Niby zimą wszystkie warzywa znajdziemy w sklepach to ich smak, zapach i kolor nie umywa się do tych, które daje nam wiosna. W kuchni po prostu robi się kolorowo. Najlepiej smakują te warzywka, które wyhodujemy sami, a jeśli nie ma takiej możliwości - dobrze mieć w sąsiedztwie sprawdzony warzywniak.
Po zimowym, „cięższym” gotowaniu, wiosenne kucharzenie przenosi nas w inny, pełen soczystych kolorów i smaków, wymiar. Chętniej sięgamy po surówki, warzywa same wręcz „pchają”się na talerz a dzięki temu łatwiej jest nam zadbać o zdrowsza dietę.
Wiosenne warzywa pomogą nam wprowadzić do jadłospisu odpowiednią porcję witamin i składników mineralnych. Łatwiej będzie pokonać wiosenne przesilenie i podnieść odporność a do tego przywrócą witalność życiową.
Gotowane na parze, pieczone, smażone, duszone w woku czy po prostu zajadane na surowo - próbujmy nowych smaków i pozwólmy wiośnie rozgościć się nie tylko na łąkach czy w warzywniakach, ale przede wszystkim na naszych talerzach!