W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Kto rządzi na dzielni, czyli bajka mocno zwierzęca

Kto rządzi na dzielni,  czyli bajka mocno zwierzęca

Wiem doskonale, że Kamienica to nie centrum Bielska-Białej, jednak do najbliższego lasu jest stąd wciąż kawałek. Dlatego mocno zdziwiłam się, gdy z ogrodu naprzeciwko mojego domu wymaszerował lis. W pierwszej chwili myślałam, że to wielki rudy kot, ale przecież nie z takim ogonem. Zwierzę nienerwowo obwąchało mój samochód, skręciło w stronę podwórka sąsiadów. Wyczuło tam psy poszło więc dalej, w stronę domków przy ulicy i tyle go widziałam.

Piszę o tym nie dlatego, że było to moje pierwsze spotkanie z lisem w mieście. Piszę dlatego, że pomimo iż mieszkam w mieście, często spotykam w tej miejskiej przestrzeni zwierzęta, które powinny żyć dziko, w lesie, z dala od ludzi. Wtedy od razu pojawia się refleksja, że codziennie systematycznie im tę przestrzeń odbieramy.

Jeśli chciałabym zbudować sobie domek na jakiejś działce, dajmy na to pod lasem bo taka mi się marzy, to bym znalazła jej właściciela, zapytała ile kosztuje i kupiła, albo nie (w zależności od ceny). Zwierząt nikt nie pyta, nikt im niczym nie płaci, gdy zabiera im terytorium do życia. Wkracza, buduje a dotychczasowych lokatorów brutalnie wygania, nie dając im szans.

Coraz więcej mówi się o tym, że w rozwoju miast trzeba brać pod uwagę miejską faunę. Również tę, która jeszcze niedawno nie była miejska, zanim zabraliśmy jej dom. Jak słodko patrzeć, najlepiej z daleka, nagrywać filmiki ze spacerów po mieście stada dzików z młodymi, a potem wrzucać je na fejsa lub insta. Robić fotki jelenia na środku ruchliwej ulicy, bo przecież Karpacka to ruchliwa ulica. Czasem nawet jeżdżą po niej wariaci z prędkością wcale nie miejską, co ostatnio ukróciły dwa progi zwalniające przed dwoma budynkami szkoły. Albo patrzeć jak lisek biega sobie beztrosko po dzielni. Do chwili, gdy zapędzony w kąt lis rzuca się na szczekającego nań psa, jeleń przerażony światłami i hałasem szarżuje na ludzi i samochody robiąc sobie krzywdę. A dziki, jak to dziki, pogonią natręta i wracają do stada.

Od kilku miesięcy pracuję nad nową książką, trochę dla dzieci, trochę dla dorosłych. Jej treść to wynik obserwacji, co dzieje się u mnie w ogrodzie. Podglądam ogrodową przyrodę od czerwca do teraz i jestem zadziwiona ile ciekawego udało mi się dostrzec. W wielkim stosie chrustu z obciętych gałęzi mieszka ktoś, kogo nazywam szczurkiem z ogniska. Ponoć w rzeczywistości jest nornicą, wspina się na drzewo (popularną wśród moich znajomych jabłkogruszę) i wyżera ptakom z karmnika ziarna zboża i słonecznika. W okresach lęgowych przylatywało sikorze „przedszkole”, mama sikorka (a może tata) a za nim sznureczek młodych. Rozsiadały się na gałęziach obok karmnika i darły dzioby, dopóki ich rodzice nie zapełnili. Zimą uratowałam przez krogulcem wychłodzonego kosa. A teraz, na przełomie października i listopada nie mogę się napatrzeć na roje kolorowych motyli.

Czyńcie sobie ziemię poddaną, napisano w jednej mądrej księdze. W innej zaś: jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś. Tak twierdził Mały Książę, ten od Antoine de Saint-Exupéry. Powinniśmy czuć się odpowiedzialni za tych, którym odebraliśmy miejsce do życia na wolności, do możliwości budowania gniazd/legowisk. To warunek naszego człowieczeństwa.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart