Od wyborów minęło już trochę czasu. Emocje nieco opadły, niczym zapędy rewolucyjne niektórych kandydatów, ale wcale nie o tym chciałbym dziś napisać. Po pewnych perturbacjach otrzymaliśmy wizytówkę nowego rządu, a w nim decyzję odważną (niektórzy zapewne powiedzieliby, że granica między odwagą a głupotą jest niezwykle cienka), mianowicie sektor edukacji oddany został pod kuratelę lewicy.
Ta decyzja w momencie poruszyła wielu ludzi, a ja otrzymywałem pytania: Czy się nie boję? Czy nie boję się tego, że katecheza zostanie usunięta ze szkół? Czy nie boję się, że liczba godzin zostanie zredukowana, albo terminy lekcji przesunięte na pierwszą bądź ostatnią godzinę.
Troszkę się nad tym zastanawiałem i już wiem. Otóż nie! Wcale się nie boję. Mam na to dwie biblijno-społeczne odpowiedzi.
1. W Ewangelii według św. Mateusza przeczytać możemy takie zdanie: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.” (Mt 10,28) O co mi chodzi? O to, że chrześcijaństwo ma swoje korzenie sięgające ponad 2000 lat i nadal trwa i ma się dobrze. Nie chodzi mi o liczby, ale o to, że Jezus jest głoszony, że Biblia jest najlepiej sprzedającą się książką na całym świecie, że religia jest rozpowszechniona na wszystkich kontynentach. To jest najważniejsze. I nadal to będziemy robić, nic się nie zmieni. Szczerze powiem Wam, że uwielbiam te buńczuczne przemowy postępowych obywateli, którzy wieszczą koniec Kościoła i zaoranie katolików. Jeżeli ktoś z Was czyta ten tekst, to chciałbym powiedzieć: Nie jesteś pierwszy. Wielu już próbowało, wielu mających niewspółmiernie większe wpływy na świecie i nikomu się nie udało, a ja śmiem odważnie twierdzić: I wam się nie uda zniszczyć wiary w Boga. Chociażbyście wszystkich na śmierć skazali, jak Piłat młodzianków to i tak na nic się to zda. Czy myślicie, że wiara w krajach Arabskich, w Chinach, gdzie niby jest zakazana nie istnieje? Owszem, że istnieje, tylko w nieco innej formie, a ta dostosowana jest do możliwości, jakie mamy. To Bóg pierwszy troszczy się o człowieka, a nie człowiek o Boga. I na tym pozostańmy.
2. „…po owocach ich poznacie”. To drugi biblijny cytat, który chciałbym przytoczyć i wytłumaczyć się z tytułowej hipokryzji. Dla mnie rzeczą abstrakcyjną jest usuwanie religii ze szkół w myśl walki z indoktrynacją, a wprowadzanie nauczania z zakresu „genderstudy” celem poznania swoich potrzeb biofizycznych. Czyli rozumiem, że doświadczenie potrzeb duchowych człowieka jest indoktrynacją, a rozpoznanie potrzeb seksualnych – prawem do informacji? No tak, czego ja głupi klecha nie rozumiem.
Wiecie co? Niczego się już nie boję…