W rozpoczętym niedawno roku szkolnym edukację w klasach pierwszych szkół podstawowych prowadzonych przez Miasto Bielsko-Biała rozpoczęło 1402 uczniów. To więcej niż przed rokiem.
Wydawałoby się, że ujemny przyrost naturalny, a taki mieliśmy w Bielsku-Białej i przed rokiem, i 7 lat temu również, w oczywisty sposób spowoduje mniejszą liczbę pierwszoklasistów. Do tego dochodzą jeszcze zjawiska migracyjne, które w lokalnej skali polegają m. in. na wyprowadzaniu się z miasta i osiedlaniu w okolicznych miejscowościach. Tymczasem w tym roku szkolnym przygodę z edukacją rozpoczęło w bielskich szkołach prowadzonych przez miasto 1402 uczniów, podczas gdy przed rokiem było ich 1325, natomiast 2 lata temu – 1406.
Czyżby odwrócenie trendu? Nie do końca, mieszkańców w Bielsku-Białej raczej nie przybyło, czyli musi być inne zjawisko, które zaowocowało wzrostem liczby pierwszaków. Niektórzy zwracają uwagę na to, że z pewnością wzrosła w szkołach liczba uczniów pochodzenia ukraińskiego, co ma być spowodowane koniecznością wysłania dziecka do szkoły, jeżeli rodzic chce się starać o zasiłek z programu „Rodzina 800+”. Tymczasem jak informuje Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, w klasach pierwszych szkół prowadzonych przez miasto naukę rozpoczęło w tym roku 84 uczniów pochodzenia ukraińskiego, podczas gdy w poprzednim roku szkolnym było ich więcej, bo 104. Przy czym dane te, jak zaznacza Wydział Edukacji, będą z pewnością zmieniać się w ciągu najbliższych tygodni.
Co zatem stoi za wzrostem liczby uczniów w klasach pierwszych? Do głowy w zasadzie przychodzi jedynie wzrost zainteresowania szkołami publicznymi kosztem popularności szkół niepublicznych. Ciężko natomiast ocenić, czy jest to wynik jakości oferty edukacyjnej, czy też kosztów, które trzeba ponieść.
Fot. pixabay