Remisem 2:2 zakończyło się spotkanie "Górali" ze słowackim MFK Ružomberok. Po stronie TSP na listę strzelców wpisali się Marcin Urynowicz i Lucjan Klisiewicz.
Korzystając z przerwy reprezentacyjnej, wynikającej z powołania Krzysztofa Kolanki do reprezentacji Polski U20, „Górale” rozegrali wyjazdowy sparing z przedstawicielami słowackiej ekstraklasy – MFK Ružomberok. Drużyna gospodarzy to jednokrotny mistrz kraju i dwukrotny zdobywca krajowego pucharu, sięgając po ostatnie trofeum w sezonie 2023/2024. Podopieczni Ondreja Smetany aktualnie plasują się w swojej lidze na ósmym miejscu i mogą pochwalić się passą czterech zwycięstw z rzędu (trzy ligowe + jedno pucharowe).
Na ławce trenerskiej Podbeskidzia zadebiutował Tomasz Pawliczak i co by nie powiedzieć, był to całkiem udany debiut.. Po stronie TSP na listę strzelców wpisali się Marcin Urynowicz oraz Lucjan Klisiewicz. Pierwszy z goli padł po skutecznie wykonanym rzucie rożnym, a nasz pomocnik umiejętnie dobił uderzenie jednego ze swoich kolegów.
Po zmianie stron Podbeskidzie podwyższyło prowadzenie, Klisiewicz świetnie wykorzystał prostopadłe podania Marcina Urynowicza i pokonał bramkarza MFK w sytuacji sam na sam. Gospodarze w końcówce spotkania zdołali doprowadzić do wyrównania, najpierw strzelając gola po rzucie rożnym, a następnie wykorzystując podbramkowe zamieszanie.
W tym jednak meczu nie o wynik chodziło, a o to bardziej jaką koncepcję na zespół i sposób gry ma nowy trener Tomasz Pawliczak. Pewnie za wcześnie dokonywać oceny, bo trzeba poczekać na mecz ligowy, niemniej już po tym pierwszym graniu da się zauważyć, że będzie inaczej niż za Krzysztofa Brede. I oby zarząd TSP nie spieszył się z szukaniem kolejnego trenera, tylko spokojnie pozwolił dokończyć rundę zespołowi pod wodza Pawliczaka. Bo już nieraz w historii asystenci obejmujący zespół okazywali się strzałem w dziesiątkę (chociażby Hansi Flick).
Brede na dyrektora sportowego?
A wracając do Krzysztofa Brede. O ile mi wiadomo to trener przynajmniej do końca sezonu ma ważny kontrakt. Byłoby fatalnie, gdyby klub temu szkoleniowcowi po raz kolejny wypłacał kasę za nic. Może warto wykorzystać okazję i przynajmniej do wypełnienia kontraktu powierzyć Krzysztofowi Brede funkcję dyrektora sportowego, którego Podbeskidzie wciąż nie ma.
Nie ulega wątpliwości, ze Brede zna świetnie nie tylko zespół, ale także sam klub i jego realia. Z pewnością zna także polski rynek piłkarski i ma wszystko to, czego potrzeba by taką pracę wykonywać. Do wypełnienia kontraktu jest tyle czasu, że swobodnie można sprawdzić jak to zadziała. Czasem warto skorzystać z rozwiązań i okazji, które się nadarzają. Oczywiście takie rozwiązanie byłoby możliwe pod warunkiem, że jedynym powodem zwolnienia trenera były słabe wyniki zespołu i nie ma w tle tej dymisji tzw. drugiego dna.