We wtorkowe przedpołudnie odbyła się pierwsza sesja Rady Miejskiej nowej kadencji. Jednym z punktów było przemówienie prezydenta. Jarosław Klimaszewski nie dał jednak ani retorycznego popisu, ani nie zachwycił słuchaczy swoją wizją miasta. Było nudno i ogólnikowo. Ale na szczęście bardzo krótko. Streścić je zaś można słowami: będzie jak było. Kogoś to ucieszy, a kogoś innego – zmartwi.
Wybrany na drugą kadencję prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski 7 maja oficjalnie otrzymał zawiadomienie o elekcji. Przyjął wybór i złożył ślubowanie. Otrzymał kwiaty, gratulacje, uściski od współpracowników, długie oklaski od radnych i zgromadzonej widowni oraz – w sposób oficjalny i uroczysty – insygnia władzy.
Następnie zabrał głos. I choć powszechnie uznaje się Jarosława Klimaszewskiego za człowieka utalentowanego retorycznie, który potrafi słowem wybrnąć z różnych sytuacji, to podczas pierwszego posiedzenia Rady Miejskiej nie dał popisu swoich talentów. Można było wręcz odnieść wrażenie, że przemówił, bo musiał. Bo przecież wszyscy wiedzą, jak było, a teraz ma być… tak samo.
Na wstępie Jarosław Klimaszewski złożył na ręce radnych gratulacje z okazji wybrania ich na zaszczytną funkcję. Przywitał także biskupa Romana Pindla, Jego Magnificencję Rektora, parlamentarzystów, swoją żonę i całą rodzinę, a także wszystkich zebranych w Ratuszu i oglądających transmisję. Następnie wypowiedział zdanie, które może stanowić krótkie podsumowanie całej wypowiedzi.
– Stojąc dziś przed Wami wciąż mam w pamięci ten pełen emocji moment, gdy po raz pierwszy obejmowałem obowiązki prezydenta miasta – powiedział Jarosław Klimaszewski. A odwołań do pierwszej kadencji w jego przemówieniu nie brakowało. Wspominając zakończoną kadencję zauważył jednak, że minione lata były niezwykle ciężkie z powodu pandemii, wojny na Ukrainie i niekorzystnych dla samorządów zmian podatkowych.
– Powiedzieć, że to wszystko sprawiło, iż miniona kadencja była bardzo trudna, to jak nic nie powiedzieć. Myślę, a wręcz jestem przekonany, że w historii odrodzonego samorządu tak trudnej kadencji jeszcze nie było. Mimo wszystko te 5,5 roku to był dla naszego miasta czas udany. Czas wielu ważnych inwestycji, czas wielu istotnych wydarzeń i czas wielu sukcesów. To, że mimo wielu przeciwności Bielsko-Biała cały czas się rozwijało, jest zasługą nas wszystkich. Mieszkańców. Udowodniliśmy, że wspólnie możemy więcej – ocenił prezydent Klimaszewski.
– Raz jeszcze chciałbym się cofnąć do roku 2018. Zapewniałem wówczas, że będę prezydentem otwartym, że uważnie będę się wsłuchiwał w głosy mieszkańców, że będę regularnie się z nimi spotykał i że będę z nimi konsultował najważniejsze decyzje. Obiecałem też otwartość, która stanie się znakiem rozpoznawczym i symbolem mojej prezydentury. I tak też było. Dziś chciałbym zadeklarować, że ten model zarządzania miastem będę kontynuował – zapewnił prezydent Bielska-Białej dziękując mieszkańcom za uczestnictwo w wyborach.
Podziękował także szczególnie za poparcie jego osoby i zadeklarował starania, by nie zawieść zaufania. Zwolenników jego kontrkandydatów zapewnił zaś, że będzie prezydentem wszystkich mieszkańców. Zadeklarował ponadto chęć współpracy ze wszystkimi osobami zatroskanymi o Bielsko-Białą oraz z Radą. Jest to jednak zadanie stosunkowo proste, gdyż ów organ jest zdominowany przez zaplecze polityczne prezydenta.
– Na progu poprzedniej kadencji mówiłem, że moim życzeniem jest, aby wszyscy bielscy radni tworzyli jedną wielką koalicję, w której wspólnym mianownikiem będzie Bielsko-Biała. Dziś chciałbym to życzenie powtórzyć i zaprosić wszystkich, bez względu na pochodzenie, bez względu na komitet, z którego startowali, do współpracy na rzecz naszego miasta. Bo jestem głęboko przekonany, że wspólnie możemy jeszcze więcej – powiedział Jarosław Klimaszewski doceniając także rolę urzędników miejskich i dziękując im za dzielenie się wiedzą oraz doświadczeniem.
– Wiem, że elementem wystąpienia inauguracyjnego, na który zawsze wszyscy czekają, są kwestie personalne. Chciałem zatem poinformować, że grono moich najbliższych współpracowników nie zmieni się. Moimi zastępcami nadal będą Przemysław Kamiński, Adam Ruśniak i Piotr Kucia. I bardzo im dziękuję za te 5,5 roku wytężonej pracy. Również, ale to nie jest tylko w mojej kompetencji, nie zmienia się Skarbnik i Sekretarz miasta. Pan Skarbnik Dominik Pawiński i oczywiście pan Sekretarz Igor Kliś – stwierdził. Owa deklaracja stanowiła jeden z nielicznych konkretów w owym przemówieniu. Natomiast sympatycznym i miłym było podziękowanie złożone na ręce żony i rodziców. Jarosław Klimaszewski zwrócił bowiem uwagę na trudy kampanii wyborczej, z którymi radzić musi sobie nie tylko kandydat.
– Przed nami rzecz jasna sporo wyzwań. Przede wszystkim inwestycyjnych, z których na pierwszy plan wysuwają się budowa Centrum Przesiadkowego, śródmiejskiej północnej obwodnicy miasta i dalsza modernizacja Beskidzkiego Centrum Onkologii - Szpitala Miejskiego. Być może jeszcze większym wyzwaniem niż realizacja przedsięwzięć infrastrukturalnych, będzie finał rywalizacji o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Nie mam jednak wątpliwości, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie zrealizować najbardziej nawet ambitne plany. Bo potencjał tego miasta i jego mieszkańców jest naprawdę ogromny – zakończył swoje wystąpienie Jarosław Klimaszewski.
foto: Natalia Vysotska