Wracamy do tematu „agatek”, czyli osób, które pomagają przeprowadzać dzieci przez jezdnię w drodze do i ze szkoły. Usunięcie ich z kilku przejść od początku roku spotkało się z negatywną reakcją naszych czytelników.
O likwidacji stanowisk „agatek” informowaliśmy jako pierwsi (tutaj). Przed Świętami osoby takie przeprowadzały dzieci w sześciu miejscach w Bielsku-Białej. Od początku roku 2025 już tylko w dwóch. W komentarzach do tekstu o „agatkach” na facebooku pojawiły się głosy nie tylko krytykujące decyzję o likwidacji stanowisk. Zwłaszcza przejścia przy SP nr 23 na ul. Karpackiej i SP nr 33 na ul. Łagodnej wywołały tu najwięcej emocji. Pojawiły się również głosy wskazujące na potrzebę umieszczenia „agatki” na przejściu na ul. Wyzwolenia przy SP nr 28.
Mieszkańcy zwracają także uwagę na konieczność przywrócenia „agatki” w okolicy Szkoły Podstawowej nr 13 w Lipniku. W miejscu tym do ok. 1,5 roku temu była zatrudniona osoba, która pomagała przeprowadzać dzieci przez jezdnię, dbając o ich bezpieczeństwo. Pół roku po likwidacji jej stanowiska doszło tam do wypadku, w którym poszkodowana została Ilona Kanik, nauczyciela w SP nr 13, doznając poważnych obrażeń. – Dobrze, że nie trafiło na dziecko – mówi rok od zdarzenia Ilona Kanik. – To skrzyżowanie nie jest bezpieczne, dziecko w drodze do szkoły ma do pokonania minimum trzy przejścia. Do tego jest problem z widocznością, a na „stopie” z ul. Podgórnej niewielu kierowców się zatrzymuje. Jedna koleżanka świadomie przechodzi w innym, niedozwolonym miejscu, bo tam jest lepsza widoczność i jest bezpieczniej, chociaż już ukarana została mandatem.
Z głosów mieszkańców wynika, że same zabezpieczenia techniczne i oznakowanie nie wystarczają. Mają one bowiem niewielki wpływ na nieuwagę czy nawet brawurę kierujących. Będziemy doglądać sprawy „agatek”, zwłaszcza, że w najbliższych dniach powinna się ukazać odpowiedź Prezydenta Bielska-Białej na interpelację radnych Karola Markowskiego, Romana Matyji i Maksymiliana Prygi w tej sprawie. Zwrócimy się też z pytaniem do Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego o zasadność „agatek” we wskazanych przez mieszkańców miejscach.
[aktualizacja]
Dzisiaj na stronie Biura Rady Miejskiej Bielska-Białej udostępniona została odpowiedź na interpelację trójki radnych: Karola Markowskiego, Romana Matyji i Maksymiliana Prygi w sprawie usunięcia „agatki” z przejścia przy Szkole Podstawowej nr 33. W mieniu Prezydenta odpowiedzi udzielił jego zastępca Adam Ruśniak. Przedstawił w niej przyczyny wystąpienia dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o opinię do Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a następnie decyzji w sprawie niezatrudniania osób przeprowadzających dzieci przez jezdnię.
„Osoby pełniące funkcję „Agatek” zatrudniane są w ramach robót publicznych. Ze względu na zmniejszające się z roku na rok zainteresowanie bezrobotnych odbyciem obowiązkowego przeszkolenia i wykonywaniem tej pracy, a także najnowsze wytyczne Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zgodnie z którymi nie można kierować kilkukrotnie na tę formę aktywizacji tych samych osób Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zwrócił się do Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego z wnioskiem o analizę konieczności utrzymywania „Agatek” na terenie miasta” – tłumaczy m. in. wiceprezydent Ruśniak w odpowiedzi na interpelację.
Przytacza również wspomniane argumenty podniesione przez komisję dotyczące poprawy infrastruktury i warunków technicznych w okolicy przejść, a co za tym idzie – również poprawy bezpieczeństwa. Wspomina także o zmianach przepisów ruchu drogowego, które dają pieszemu pierwszeństwo.
„W świetle tych wyjaśnień raz jeszcze chciałbym zaznaczyć, że o rezygnacji z „Agatki” na przejściu obok Szkoły Podstawowej nr 33 zadecydowały z jednej strony przeszkody prawne, a z drugiej brak chętnych osób do pełnienia tej roli” – dodaje Adam Ruśniak, przypominając na koniec, że z mocy prawa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom w drodze do i ze szkoły spoczywa na rodzicach.
Z odpowiedzi tej jednoznacznie wynika, że ewentualny powrót „agatki” na Złote Łany w ogóle nie jest brany pod uwagę.
Z drugiej strony otrzymaliśmy informację z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Bielsku-Białej, że wpłynęło do niego tylko jedno pismo w sprawie „agatek” – to wystosowane przez trójkę radnych. I tylko to.