W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Prezent perfect

Prezent perfect

Kto z nas nie lubi prezentów? Chyba nie ma zbyt wiele takich osób, w każdym razie ja nie spotkałem ich na swojej drodze. Chociaż muszę przyznać, że z wiekiem chyba więcej ludzi woli je dawać niż otrzymywać.

Święta, wcześniej św. Mikołaja, to właśnie okres jak najbardziej sprzyjający obdarowywaniu, z czego oczywiście skutecznie korzystają handlowcy wraz ze swoją globalną, marketingową machiną. I niegdyś, i dzisiaj dzieci młodsze i starsze czekają na ten czas jak na żaden inny w roku. Wiadomo – prezenty. Te zjawiają się pod drzwiami, przy łóżku, pod choinką, po anglosasku, czyli w skarpecie albo tak zwyczajnie – z ręki do ręki z uśmiechem i życzeniami. A jeżeli pod choinką, to albo przed kolacją wigilijną, albo po niej, żeby nie rozpraszać najmłodszych. Jeżeli dzieci pozostają jeszcze w objęciach wiary w nadprzyrodzone pochodzenie prezentów, no to pojawia się dylemat, jak je przetransportować.

Dzieckiem będąc dawałem swoim rodzicom pole do popisu. W Mikołaja czy Aniołka wierzyłem bowiem chyba nieco dłużej niż rówieśnicy. Lecz nigdy nie mogłem przyłapać tego niebiańskiego kuriera, który pozostawiał za sobą tylko chłód grudniowego wieczoru idący z otwartego okna, ewentualnie powiewającą firankę (za pomocą przywiązanej nitki – patent mojego ojca). Pomagała również kooperacja sąsiedzka, w wyniku której rodzice na zmianę z sąsiadami podrzucali na wycieraczkę prezenty, naciskali przycisk dzwonka i w długą… Wszyscy byli szczęśliwi; i my jako dzieci, i rodzice czy dziadkowie, którzy dzięki temu choć na chwilę wracali do własnych dziecięcych Świąt z przeszłości.

W przedszkolach za dawnych lat próbowano przeszczepić Dziadka Mroza w miejsce Mikołaja, taki import z zaprzyjaźnionego kraju, gdzie do dzieci przybywał Дед Мороз. Ale przeszczep na szczęście się nie przyjął. Mikołaj był tylko jeden, ten prawdziwy. A później przyszła amerykanizacja, a wraz z nią „cocacolaizacja” Mikołaja. Długi płaszcz zastąpił czerwony, kusy paltocik z futerkowym wykończeniem, do tego czerwone spodnie, a zamiast tiary czapka krasnala. Stracił również pastorał, ale zyskał pokaźną otyłość brzuszną, która zapewne pomaga w wydawaniu charakterystycznych okrzyków. W rolach asystentów aniołki zostały zastąpione przez elfy. No cóż, dla obecnych dziatków to jest właśnie ten prawdziwy Mikołaj, my swojego mieliśmy kilkadziesiąt lat wcześniej. I patrząc z tej strony, nie jest wcale gorszy, jest tylko trochę inny.

A same prezenty? Pakowane lub nie, a jeżeli pakowane, to dokładnie w ozdobny papier związane wstążeczką lub na leniucha – w papierowej torebce. Mogą być kupione, zrobione samodzielnie, ewentualnie prezenty przechodnie, czyli kiedyś tam otrzymane, ale nietrafione. Różne. Generalnie można je jednak podzielić na dwie grupy. Pierwsza to prezenty użytkowe, czyli te znienawidzone przez dzieci. To takie, które i tak musimy kupić, jak np. elementy garderoby, chyba że wyróżniają się czymś oryginalnym. Kiedyś, gdy generalnie w sklepach nie było niczego, były to prezenty najbardziej pożądane. Prezentem mogło być wówczas w zasadzie wszystko. Lecz dzisiaj zwykłe skarpety, czy czapka zachwytu raczej nie uczynią. Druga grupa to prezenty nawiązujące do osobistych zainteresowań obdarowanego, a wiadomo, że wszystkie dzieci zabawkami są zainteresowane. A dorośli… no cóż, książka nie każdemu przypadnie do gustu, podobnie ekstrawagancki krawat. Tu potrzebne jest wyczucie, a ono często zastępowane jest portfelem.

Jednak najlepsze prezenty to po prostu te przemyślane. Te, które trafiają do danej osoby z tego, a nie innego powodu. Nieprzypadkowe.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart