Nick Hornby, angielski powieściopisarz i eseista, autor kultowej „Futbolowej gorączki”, pisał, że „kibice piłki nożnej rozumują w taki sposób: nasze lata, nasze jednostki czasu, zaczynają się w sierpniu i kończą w maju”. Rafał Stec napisał za to o życiu odliczanym Mundialami. Jest też w futbolu inny sposób mierzenia czasu – pory roku. A obecnie możemy mówić o przedwiośniu…
Po zimowym letargu piłka nożna budzi się do życia. Wystartowała Ekstraklasa. Grają pierwszoligowcy. W ten weekend na murawy wyjdą gracze drugiej ligi, w tym Podbeskidzia i Rekordu Bielsko-Biała. A później, z każdym kolejnym tygodniem, na boiskach obejrzymy graczy z coraz niższych lig. W kwietniu futbol rozkwitnie na dobre.
Przedwiośnie jest jedną z dwóch uzupełniających pór roku w przyrodzie. Najczęściej jest to czas nagłych zmian pogodowych. Bywa i tak, że po słonecznym i ciepłym tygodniu przychodzi załamanie pogody. A z nim deszcz lub mróz i śnieg. Nieprzewidywalny to czas. Podobnie, jak nieprzewidywalne będą losy bielsko-bialskich piłkarzy. Jeśli w tym roku doczekamy stabilnego i słonecznego piłkarskiego przedwiośnia, to Podbeskidzie, Rekord czy BKS dobrze rozpoczną rok 2025. Będą spokojnie kwitnąć, by pod koniec sezonu – kto wie, przecież to sport – wydać smaczne owoce. Może awanse, może baraże, a może pewne utrzymanie. Sparingi, ruchy transferowe tych klubów są jaskółkami, które mogą zwiastować wiosnę.
Ale…
Kto z nas nie pamięta śniegu i mrozu w marcu? Nagłych zawirowań atmosferycznych, które niszczyły budzącą się do życia przyrodę. I w futbolowym wydaniu takowe, oczywiście metaforycznie rzec ujmując, mogą się przytrafić. Nie wierzę bowiem, że trenerzy nie mają planu na najbliższe mecze. Nie wierzę, że nie mają celów. Tylko by całkowicie je zrealizować, pewnie potrzebują stabilności. I najlepiej jak najlepszych wyników na starcie. A co, jeśli przytrafią się sportowe porażki? Albo organizacyjne niedociągnięcia? Czy jest plan B, albo nawet C?
Wydaje mi się, że akurat tegoroczne piłkarskie przedwiośnie będzie bardzo istotne dla bielskich zespołów, szczególnie drugoligowych. Życzę każdemu kibicowi Rekordu, Podbeskidzia czy BKS-u, by nad ich klubami od pierwszego meczu świeciło słońce. By śniegi mijały. I by każdy z nich kwitnął jak najpiękniej. A nawet jeśli przyjdą zawieruchy, to – znów w myśl Hornby’ego – pamiętajcie, że: „zakochaliście się w futbolu, tak jak się później zakochiwaliście się w kobietach: nagle‚ bezkrytycznie‚ nie myśląc o cierpieniu‚ które na siebie sprowadzacie”.
Dobrego przedwiośnia, drodzy kibice. I wiosny i lata!