To tekst dla tych, dla których wynik niedzielnych wyborów był emocjonalnym wstrząsem.
Drogi Przyjacielu!
Nie dawała mi spokoju nasza wczorajsza rozmowa i postanowiłem do Ciebie napisać i przypomnieć jedną ze starych prawd polityki. Brzmi ona tak: po wyborach zawsze okazuje się, że zwycięzca nie jest ani tak dobry jak myśleli jego zwolennicy, ani tak zły jak widzieli to jego przeciwnicy. I tym razem będzie tak samo.
Świat się nie skończył, słońce nadal będzie wstawać o świcie, ludzie będą się kochać, dzieci rodzić (choć mało, ale jednak), nadal możesz liczyć na rodzinę i przyjaciół, sąsiad który głosował „na tego drugiego” znowu pożyczy ci kosiarkę, internet wciąż działa i konto w banku też nie jest całkiem puste. Życie toczy się dalej.
I przypomnij sobie, jeśli jesteś już wystarczająco dorosły, rok 1995. Wybory wygrał wówczas komunistyczny aparatczyk, karierowicz stanu wojennego, Aleksander Kwaśniewski. W 1994 roku, będąc szefem sejmowego klubu SLD został przyłapany, gdy uciekał z budynku Sejmu przez okno po podstawionej drabinie. W kampanii wyborczej skłamał na temat swojego wykształcenia, ukrywając fakt, że nigdy nie skończył studiów. Po jego zwycięstwie, które zawdzięczał francuskiej firmie PR, do Sądu Najwyższego wpłynęło 600 000 protestów wyborczych! Już będąc Prezydentem RP w 1999 roku chwiał się na nogach w Charkowie podczas obchodów rocznicy mordu katyńskiego, gdyż upił się w samolocie rządowym lecąc na uroczystości. Pojęcie „choroby filipińskiej”, którym tłumaczono oficjalnie alkoholowe niedyspozycje Prezydenta, weszło na stałe do słowników języka polskiego.
W 2000 roku Kwaśniewski został wybrany na drugą kadencję już w pierwszej turze. Za jego prezydentury Polska weszła do NATO i Unii Europejskiej. A w 2025 roku został przez Polaków (w badaniu SW Research) uznany za najlepszego Prezydenta w III RP, wyprzedzając wyraźnie Lecha Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę, Lecha Wałęsę i Bronisława Komorowskiego.
Zatem: głowa do góry. Nie wiadomo, jak będziemy patrzeć na te wybory za dziesięć czy dwadzieścia lat. Oby tak, jak dziś patrzymy na te, które wyniosły do władzy Aleksandra Kwaśniewskiego.