Podbeskidzie przegrało z Polonią Warszawa, bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w I lidze 1:2 (0:1) i już praktycznie nie ma szans na zachowanie pierwszoligowego bytu. Jedyną bramkę dla Podbeskidzia strzelił w 49 minucie Matej Senić. Kilkanaście minut później goście zdobyli jednak decydującą o ich zwycięstwie bramkę. Dla naszej redakcji mecz ocenili były trener Wojciech Borecki i były prezes Marian Antonik.
Wojciech Borecki trener Podbeskidzia w latach 1999-2001 oraz w latach 2002 i 2003 prezes klubu w latach 2012-2016
|
To nie jest drużyna na poziom I ligi
Brak umiejętności czysto piłkarskich w zespole Podbeskidzia. Nie ma tam zawodnika, który byłby liderem i pociągnął zespół. Niewiele za to trzeba, żeby bielszczanom bramkę strzelić. Polonia prezentowała się zdecydowanie lepiej. Z takim składem trener nie jest w stanie nic zrobić. To nie jest drużyna na poziom I ligi. Nie ma kogo wyróżnić, to smutny obraz bardzo. Nie ma pomysłu na grę, a właściwie może pomysł jest, ale wykonawców brakuje. Wygrana w dzisiejszym meczu mogła jeszcze dawać nadzieję na utrzymanie. Wydaje się że ta nadzieja umarła razem z końcowym gwizdkiem.
Marian Antonik założyciel DKS Komorowice, wieloletni prezes klubu, wprowadził Podbeskidzie do II ligi (dzisiejszej pierwszej)
|
Cudu nie było
Pierwsze 10 minut meczu dawało nadzieję, że zawodnicy Podbeskidzia wiedzą o co grają w tym meczu. Później, praktycznie przy pierwszej akcji Polonii, jak to już bywało w poprzednich meczach, od razu pada gol dla drużyny z Warszawy. Do końca pierwszej połowy stroną przeważającą była Polonia. Podbeskidzie rozczarowało.
W drugiej połowie po dobrych zmianach trenera Skrobacza i zdobyciu bramki przez bielszczan wydawało się, że zawodnicy Podbeskidzia w końcu mają mecz pod kontrolą. Niestety beznadziejna postawa obrońców z Bielska-Białej spowodowała, że Polonia znów objęła prowadzenie. Jak się w taki sposób traci gola, to niestety spada się z ligi. Ataki Podbeskidzia po utracie drugiej bramki były nieporadne, bez ognia i pomysłu.
Cóż, smutny koniec. Z dzisiejszym meczem Podbeskidzie właściwie straciło szansę na utrzymanie.
Pozostaje rozczarowanie, wściekłość, bezsilność. Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za zniszczenie tego klubu? Wątpię. Czy w ogóle kogoś to obchodzi? Szkoda kibiców, by tych Podbeskidzie ma świetnych. Niestety, gdzieś z tyłu głowy pojawia się pytanie o przyszłość tego klubu, ale to temat na osobny felieton.