Podbeskidzie przegrało wyjazdowe spotkanie z GKS-em Katowice 5:0 (3:0). Kluczowym momentem dla losów meczu były dwa karne i czerwona kartka dla Mateja Semicia między 25 a 27 minutą gry. Dla naszych czytelników mecz skomentowali były członek zarządu i były rzecznik prasowy Podbeskidzia Jarosław Zięba oraz trener Ryszard Kłusek.
Ryszard Kłusek w latach 2003-2005 asystent trenerów Krzysztofa Pawlaka i Jana Żurka w I lidze, w latach 2013-2014 asystent trenerów Dariusza Kubickiego i Czesława Michniewicza w Ekstraklasie, w 2014 roku w sztabie szkoleniowym Leszka Ojrzyńskiego. |
Trudno o komentarz
Chaos goni chaos... Nie da się na to patrzeć.... Współczuję bardzo trenerowi Jarosławowi Skrobaczowi. Jak już wspomniałem po meczu z Zagłębiem Sosnowiec znamy się bardzo dobrze i życzyłem – i oczywiście życzę mu dalej – utrzymania naszego klubu...
Niestety z zerowym kontem strzałów na bramkę nie da się nawet zremisować meczu... Ciężko cokolwiek skomentować… Ale dopóki są matematyczne szanse utrzymania się w lidze nie należy się poddawać trzeba walczyć do samego końca.
Jarosław Zięba członek Zarządu TS Podbeskidzie i rzecznik prasowy klubu w latach 2007-2011
|
Iskierka nadziei tli się coraz słabiej
Trudno coś napisać po takim meczu. Wydawało się, że początek nie był zły, wszak Podbeskidzie mierzyło się z drużyną, która wiosną odniosła już 4 zwycięstwa. Do 25 minuty mecz był wyrównany, choć Górale nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką gospodarzy. Niestety dwa faule Mateja Senicia, który miał być filarem obrony Podbeskidzia, zdecydowały o dalszych losach spotkania.
Po tej feralnej sytuacji Podbeskidzie starało się grać pressingiem, kilka razy Górale przejęli piłkę, ale nie przyniosło to wymiernych efektów. Drugi gol stracony został niby pechowo, po rykoszecie, jednak wydaje się, że obrońcy Podbeskidzia pozostawili katowiczanom zbyt wiele swobody w rozegraniu. Ta sytuacja podcięła Podbeskidziu skrzydła. Trudno wierzyć w sukces przegrywając 0:2 i grając jednego zawodnika mniej. Kolejne indywidualne błędy sprawiły, że już przed przerwą mecz był rozstrzygnięty.
Druga połowa… Lepiej żeby się nie odbyła. Co prawda trener Skrobacz zrobił w przerwie trzy zmiany, jednak nie wpłynęły one na postawę Podbeskidzia. GKS konsekwentnie punktował błędy obrony Podbeskidzia, a w poczynaniach Górali widać było lęk przed stratą kolejnych bramek.
Wymownym podsumowaniem meczu jest to, że chyba najlepszym zawodnikiem Podbeskidzia był Patryk Procek – bramkarz, który wpuścił 5 goli. Obronił jednak rzut karny i miał kilka innych, dobrych interwencji.
Jeśli w meczu z Lechią widać było iskierkę nadziei, tak po dzisiejszym spotkaniu trudno szukać pozytywów. Tym bardziej, że rywale w grze o utrzymanie punktują i strata do strefy bezpiecznej wynosi już 7 punktów…