Podbeskidzie w kiepskim stylu przegrało na własnym stadionie z GKS-em Tychy 0:2 (0:1) i ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie się w pierwszej lidze. W naszej stałej rubryce – Ja Jako Były – mecz oceniają były trener i prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki oraz były członek zarządu i rzecznik prasowy klubu Jarosław Zięba. Prezentujemy także galerię zdjęć z meczu autorstwa Igora Cholewińskiego.
Wojciech Borecki trener Podbeskidzia w latach 1999-2001 oraz w latach 2002 i 2003 prezes klubu w latach 2012-2016
|
Smutny obraz Podbeskidzia
Podbeskidzie nie miało dziś jakości. Wydaje mi się, że wszyscy pogodzeni są już ze spadkiem, Nie było widać ambicji ani determinacji. Mecz fatalnie się oglądało. Dziś o 14.00 byłem na meczu rezerw Podbeskidzia z drugim zespołem Górnika Zabrze w ramach Pucharu Polski i powiem, że było w nim więcej emocji, a czas podczas tego meczu szybko zleciał. Natomiast podczas meczu z Tychami było nudno i nieprzyjemnie.
Od dawna mówię, że temu zespołowi brakuje jakości. Dziś nie było też woli walki i determinacji. Podbeskidzie nie potrafiło stworzyć żadnej sytuacji bramkowej. To był smutny obraz, chciałbym jak najmniej takich meczy oglądać.
Trudno kogoś wyróżnić i coś więcej o tym meczu powiedzieć.
Jarosław Zięba członek Zarządu TS Podbeskidzie i rzecznik prasowy klubu w latach 2007-2011
|
Nie wierzą w utrzymanie
Choć trudno się z tym pogodzić, wydaje się, że ten zespół nie wierzy już w utrzymanie. Spotkanie zaczęło się dość obiecująco, goście próbowali konstruować akcje, Podbeskidzie grało pressingiem. Kilka razy nawet udało się przejąć piłkę, jednak - jak w meczach poprzednich – bielszczanie nie potrafili wykorzystać swoich szans na wyprowadzenie akcji.
Po strzeleniu braki GKS dostosował się do poziomu Podbeskidzia. Z boiska wiało nudą. Tyszanom za bardzo nie zależało, a Podbeskidzie po prostu nie miało pomysłu na grę. Jeśli po raz kolejny najlepszą, a w zasadzie jedyną, szansę na strzelenie gola ma obrońca, to o czymś to świadczy. Zresztą Mikołajewski, bo to on miał tę szansę, jest chyba ostatnim zawodnikiem, który jeszcze się w tym zespole stara.
Boli fakt, że drugiego gola strzelił nam bielszczanin, wychowanek Podbeskidzia, Kuba Bieroński. To kwintesencja polityki naszego klubu w ostatnim czasie – zbyt łatwo pozbywamy się zdolnych wychowanków, a sprowadzamy graczy, dla których Podbeskidzie jest tylko jednym z epizodów w piłkarskim CV.
Myślę, że w kolejnych meczach czas postawić na młodzież i już teraz zastanowić się nad przyszłością zespołu. Pytanie tylko czy w klubie jest ktoś, komu na tej przyszłości zależy.
Foto: Igor Cholewiński