Niedługo po tym, jak pracownicy MZD poinformowali nas, że nie mogą udzielić informacji na temat uszkodzeń na placu Wojska Polskiego, a osoba upoważniona do kontaktu z mediami nie jest obecna w pracy, informację na ten temat w oparciu o stanowisko MZD opublikował inny lokalny portal. Czyli jednak dało się, a miejska instytucja funkcjonuje nawet w obliczu nieobecności jednego pracownika. Ciężko jednak odgadnąć, dlaczego Miejski Zarząd Dróg mógł przekazać informacje jednym mediom, a drugim nie. A może właśnie łatwo?
We wtorkowy poranek informowaliśmy Państwa o incydencie, do jakiego doszło na placu Wojska Polskiego. Wtedy też mieliśmy własne informacje dotyczące przebiegu zdarzenia, w wyniku którego uszkodzono tam fragment terenu przy fontannie i samą fontannę zainstalowaną w nawierzchni. Nie chcieliśmy jednak podawać niesprawdzonych informacji i woleliśmy zapytać o sprawę MZD.
Po serii telefonów dowiedzieliśmy się jednak, że dziś, czyli we wtorek, nie otrzymamy żadnej informacji, gdyż osoba upoważniona do kontaktu z mediami jest nieobecna w pracy. Zasugerowano nam kontakt następnego dnia, czyli w środę.
Jednak dziwnym zrządzeniem losu informacje na temat zdarzenia, które w kontakcie z redakcją luBBie.pl zostały owiane absurdalną mgłą tajemnicy, dotarły do innego portalu. Ów serwis cytuje w tej sprawie nawet zastępcę dyrektora MZD Marcina Burdzińskiego, który, jak czytamy, poinformował portal o podjętych działaniach.
Czy tak powinna działać miejska instytucja? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie.