W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Wiedza, nie nauka; może jednak nauka?

Wiedza, nie nauka; może jednak nauka?

Tematem moich dzisiejszych rozważań niech będzie tzw. wiedza rdzenna. Obserwuję, i wy pewnie też, dostrzegamy, coraz częściej czytamy, fascynujemy się kulturami rdzennymi. No może nie wszyscy ale mnie to zaraża coraz mocniej. Prawdopodobnie dlatego, że od trzech dekad jestem dość mocno zanurzony w tematyce rdzennych mieszkańców Australii. 

Otóż wg według  szacunków, na które natknąłem się w literaturze, ludy tubylcze stanowią zaledwie 5 procent światowej populacji, ale wciąż wykorzystują prawie jedną czwartą powierzchni ziemi i zarządzają 10 procentami lasów. Czyniąc tak, utrzymują lwią część bioróżnorodności naszej planety.

Na całym świecie naukowcy zwracają się ku tak zwanej tradycyjnej wiedzy ekologicznej, aby próbować zrozumieć tzw. naturalny świat. 

fot. Julia Bednarowicz 

Możemy ją sprowadzić do wiedzy o miejscach, które zostały pieczołowicie odkryte przez tych, którzy dostosowali się do niego przez tysiące lat. Ludzie, nasi praprzodkowie, polegali na tej szczegółowej wiedzy w temacie przetrwania.

Aby spojrzeć na to z jeszcze innej strony i złapać wątek, proponuję sięgnąć do przygód Robinsona Crusoe. Chyba każdy z nas się z nim zetknął lub słyszał. Jeśli nie w wersji książkowej to filmowej, a minęło niedawno 300 lat od powstania tej niezwykłej książki. 

Lubię do niej wracać, mam wydanie z 1928 roku, gdzie starannie trzeba przewracać kartki, bo lubią wypaść. I cóż tam takiego jest? Dla jednych survival, dla innych przygoda. Ja patrzę na rozbitka Robinsona, jako „rdzennego” w cudzysłowie, który musi oswajać nieznany świat metodą prób i błędów, który musi sam zdobywać tradycyjną wiedzę, bo nikt mu jej nie przekazał. To bardzo powolny proces wymagający cierpliwości. I jak wiemy, Robinson radzi sobie dobrze, choć często ponosi porażki. 

Jeśli teraz wyobrazimy sobie najstarszą cywilizację, której setki pokoleń testowały życie na danym terenie, to maluje nam się powoli obraz ich tradycyjnej wiedzy ekologicznej.  

I więcej, współczesna antropologia wprowadza pojęcie etnosfery, która odnosi się do światowych kultur, i jest rozumiana jako suma wszystkich myśli i snów, mitów, idei, inspiracji, intuicji, stworzonych przez człowieka od zarania świadomości. To symbol wszystkiego, czym jesteśmy i wszystko, czym możemy być, jako …zadziwiająco dociekliwy gatunek.

Z jedną z takich kultur, której tradycja, prapoczątki sięgają nawet 80 tysięcy lat możemy się spotkać w Galerii Bielskiej BWA. Do 25.02 gości tam wystawa Ślady i znaki – malarstwo Aborygenów z Australii Centralnej (www.aboriginal-australia.art). 


Jakie jest znaczenie sztuki aborygeńskiej dla nas i w jakim stopniu biały człowiek jest w stanie ją zrozumieć? Europejczykom, którzy zatracili bliski związek ze swoimi przodkami, malującymi w jaskiniach Altamiry i Lascaux, kontakt z kulturą rdzennych mieszkańców Australii daje okazję do refleksji nad własnym pochodzeniem. Współczesny JA zyskuje w ten sposób nie tylko rzadką sposobność wglądu w prapoczątki ludzkiej ekspresji, ale ma też powód do zastanowienia się nad bogatym zbiorem wartości kulturowych, nad dostępem do wiedzy, i metodami jej przechowywania, udostępniania setki pokoleń wstecz. 
Wbrew pierwszym pozorom, kiedy oko oprze się na obrazach prezentowanych na tej wystawie, nie mamy do czynienia ze sztuką abstrakcyjną, dekoracyjną, tylko narracyjną. To malowane powieści i opowieści o Przodkach Totemicznych, o Robinsonach Crusoe sprzed dziesiątków tysięcy lat. 

09.02 o godz. 17.00 zapraszam do Galerii Bielskiej na wykład. Szczegóły tutaj

 

 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart