Dziś rozpoczyna się nowa kadencja bielskiego samorządu. Przez 20 lat byłem radnym Bielska-Białej, a wcześniej – jeszcze jako poseł – brałem udział w kształtowaniu polskiego samorządu po zwycięstwie Solidarności w wyborach 1989 roku. Mam więc do samorządu stosunek bardzo osobisty. I dlatego taki osobisty charakter będą miały też te życzenia dla bielskich radnych nowej kadencji.
Życzę Wam dobrych decyzji, które będą podejmowane z namysłem, dla dobra miasta, nawet jeżeli nie przyniosą Wam poklasku czy popularności. Jeden z moich nauczycieli w polityce, Jacek Kuroń, zwykł mawiać: „popularność w polityce zdobywa się po to, by ją stracić w jakiejś dobrej sprawie”. Życzę Wam takich dobrych spraw.
Życzę Wam samodzielności, wynikającej ze świadomości, że rada i radni nie są tylko dodatkiem do prezydenta. Nie dajcie się sprowadzić do roli dekoracji czy maszynki do głosowania – nie taka jest Wasza rola i nie tego oczekują obywatele.
Życzę Wam rozwagi i odwagi. Gdy będzie można - szukajcie zgody, ale gdy będzie trzeba – miejcie odwagę powiedzieć nie. Wokół każdej władzy, także tej lokalnej, kręcą się zawsze różne szemrane typy, próbując załatwiać własne interesy. Gońcie ich jak najdalej od bialskiego ratusza.
Dbajcie o najsłabszych. Deweloperzy, przedsiębiorcy, lekarze i prawnicy potrafią sami o siebie zadbać, ale wśród mieszkańców Bielska-Białej są tysiące takich, którzy potrzebują Waszej pomocy. Wciąż wśród nas są ludzie ubodzy, głodni, chorzy, samotni – opieka nad nimi od czasów średniowiecza jest najważniejszą misją miejskich samorządów.
Nie zapominajcie o tożsamości naszego dwumiasta. Wobec zalewu „śląskości” upominajcie się o tę drugą, małopolską stronę naszej historii i kultury. Nie znajdziecie lepszego określenia na to spotkanie dwóch tradycji niż Podbeskidzie, nie miejcie zatem obaw przed używaniem tej nazwy. I tam gdzie to możliwe, używajcie też pełnej nazwy naszego miasta; bo nie jesteście radnymi Bielska, lecz Bielska-Białej.
Dzisiejszy samorząd daleko odszedł już od tych założeń (a może i marzeń), które kierowały jego twórcami na początku lat 90. Ale wierzę w to, że jeszcze nie całkiem zmienił się w kolejną korporację władzy, że wciąż jeszcze nie zatracił obywatelskiego charakteru, że wciąż tkwią w nim jeszcze spore możliwości. Trzeba tylko chcieć.
Życzę Wam, by chciało się Wam chcieć.