Za każdym razem kiedy tu przyjeżdżałem przez ostatnie 20 lat czułem, że wracam do domu. A dom niezmiennie kojarzy mi się z ludźmi. Bo miejsca w których żyjemy są ważne i pozostawiają w nas niezatarte wspomnienia, ale ożywają w naszych umysłach, prowadzą przez „morze” emocji dopiero wypełnione ludźmi.
Pewnie dlatego mimo mieszkania w cudnym miejscu z widokiem na moje ukochane Tatry, każdy powrót tutaj jest powrotem do domu.
Zawsze kiedy przejeżdżam koło LO Kopernika mam ochotę się zatrzymać, usiąść na ławce w parku Słowackiego i nacieszyć się tymi obrazami, które do mnie wracają.
Widzę jak robimy słynne „kółeczka” na rozruch w parku, jak za drzewami czai się „klub palaczy” i pilnuje czy aby nie zmierza w ich kierunku kultowa postać tego liceum – profesor Kufel, a w drzwiach stoi woźny i z uśmiecham potrząsa dzwonkiem i przypomina że czas przerwy minął.
Jak tylko wjeżdżam do Komorowic i mijam mój dom rodzinny, to jak by to było wczoraj, widzę moją mamę jak stoi w drzwiach i patrzy jak jej „mały synek” idzie do szkoły.
Mijam Stadion Miejski i słyszę zza jego murów „ Podbeskidzie, Podbeskidzie” i wracają wspomnienia najbardziej szalonego i zwariowanego okresu w moim życiu, kiedy klub i piłka nożna zawładnęły moim światem i mało co, mnie nie zniszczyły totalnie.
Ratusz, szczególnie wieczorem, kojarzy mi się z burzliwymi naradami, debatami do późnych godzin nocnych i fantastyczną przygodą życia, jaką było niewątpliwie zarządzanie miastem.
Niektórzy mówią, że czym człowiek starszy to tym bardziej sentymentalny. Może to i prawda. Ale jeśli spojrzymy wstecz z nostalgią, dobrymi emocjami – to tam na końcu zawsze będą ludzie.
To oni nadają sens naszej przeszłości i przyszłości i w ostatecznym rozrachunku wpływają na to kim jesteśmy.
Dziś patrzę na Bielsko- Białą z taką właśnie nostalgią i sentymentem, poprzez pryzmat ludzi, przyjaciół, znajomych, rodziny – i wiem, że tu jest mój dom.
Jestem człowiekiem doświadczonym, który doskonale wie, co w życiu jest ważne, o co warto się bić a co jest tylko fantasmagorią bez znaczenia i prawdziwej wartości.
Tym chce się dzielić poprzez lubbie.pl - takie nowe wyzwanie.
Mam głębokie przekonanie, że jak tlenu potrzebujemy innej narracji i opisu świata, jaki króluje w mediach.
Mamy wystarczająco dość powodów do zmartwień, trosk w naszym codziennym życiu, żeby jeszcze z każdej strony karmić się tym, co epatuje i krzyczy ze wszystkich mediów.
Potrzebujemy pozytywnych impulsów, historii o ludziach i rzeczach dobrych udowadniających, że wbrew powszechnemu przekazowi świat ten niecelebrycki, nie w świetle kamer – wygląda zupełnie inaczej.
Jasna strona miasta – to wyprawa w nieznane zakamarki Bielska-Białej i okolicy. To poszukiwanie i odnajdywanie historii niezwykłych, pokazujących, że życie w Bielsku-Białej może być i jest wyjątkowe.
To również odnajdywanie ścieżek i kierunków tego jak tą małą lokalną wspólnotę budować i poprawiać.
W tej wyprawie nie jestem sam. Towarzyszy mi grupa przyjaciół bez, których to nie mogło by się udać. Co więcej są już z nami także Ci, których dopiero poznaliśmy kilka dni temu – co daję nadzieję, że z każdym dniem nasza ekipa będzie się rozrastać.
Wierzę, że to będzie kolejna fascynująca przygoda w moim życiu.
Na starcie tej przygody chciałbym Was namówić na wspólne wyzwanie.
Otóż przeczytałem kiedyś, jak pewien facet w Kopenhadze postanowił zmienić przekonanie swojej córki o tym, że istnieją tylko trzy kolory: czarny, szary i brązowy. W tym celu zaczął ją zabierać na poszukiwanie po całym mieście skarbów. Szukali kolorów piękna i dobra.
Poszukajcie w Bielsku-Białej kolorów piękna i dobra. A jak je już znajdziecie, napiszcie o tym do nas, przyślijcie zdjęcia, nagrajcie filmy.
LuBBie.pl ma być dla Was i o Was.