W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Tolerancja

Tolerancja

Tak już ze mną bywa, że co jakiś czas (pewnie dla umysłowej higieny) muszę powracać do historii, dla ułatwienia rozumienia bieżących wydarzeń w kraju, w moim mieście i na świecie. Ostatni incydent antysemicki w polskim Sejmie skłonił mnie do szukania odpowiedzi na pytania; od kiedy i dlaczego pojawił się w Polsce antysemityzm?

Pierwsza myśl podsuwa mi odpowiedź: od wtedy, gdy na polskich ziemiach pojawili się pierwsi potomkowie Abrahama. A nie mam tu na myśli słynnego kupca (ten potoczny eufemizm, zamienię na: „handlarza niewolników” – podróżnika z X w. - Ibrahima ibn Jakuba, sefardyjskiego Żyda z Kordoby, który opisał państwo Mieszka I, chociaż do niego, z Pragi, nie dotarł.

Bodaj pierwszą wzmiankę o Żydach w Polsce zamieścił Józef Szujski, w „Dziejach Polski”, cytując dokument z lat 1270., wydany z kancelarii księcia Kaliskiego, Bolesława Pobożnego, w którym wnuk Mieszka Starego, a zięć Władysława Łokietka, surowo dekretował: …Raniący Żyda ma być karan, jak raniący szlachcica. Kto Żydom dzieci kradnie ma być, jak złodziej, karany. Gdy Żyd woła o pomoc w nocy przeciwko łotrom, a chrześcijanie blisko mieszkający nie dają pomocy, karani być mają.

Już z samego brzmienia przepisów widać, nie tyle troskę o życie rodaków Chrystusa – znanych z niezwykłej wiedzy i sprawności w operacjach finansowych i z administrowania dochodowymi przedsiębiorstwami – ile, być może, słychać echo powtarzających się napadów, które dziś nazwalibyśmy ekscesami antysemityzmu. 

A działo się to w tym samym czasie, gdy na Wzgórzu, obok zameczku myśliwskiego, osiedleńcy z Turyngii i Frankonii sprowadzeni przez księcia opolskiego – Władysława – budowali miasto o nazwie Bielsko (Bielitz), zostawiając nad Starobielskim Potokiem macierzystą osadę Bielsko, wzbogacając ją o stateczny przydomek: Stare (Alt). Księstwo Cieszyńskie posiadł dopiero jego syn Mieszko II, pod koniec XIII w. 

Sto lat później, według Jana Długosza, syn Łokietka, Kazimierz Wielki dokumentem królewskim przyznał wszystkim Żydom mieszkającym w Królestwie Polskim, nadzwyczajne przywileje i wolności. Legenda głosi, że to dar dla Esterki i jej rodaków, jednak historycy potwierdzają, że dobrobyt i pełny skarbiec Królestwa, to wynik nadzwyczaj efektywnej polityki fiskalnej, prowadzonej przez finansowych starozakonnych zarządców ostatniego Piasta na wawelskim tronie. Nawet po jego śmierci, gdy koronę na głowę nałożył Ludwik Węgierski, dochody królestwa były rekordowe. Węgrzy i niektórzy historycy przypisywali Ludwikowi tak skuteczne ściąganie podatków, ani słowem nie wspominając, że odziedziczył po Kazimierzu jego doskonale zorganizowaną administrację skarbową. Nie mogli postąpić inaczej, bo, co dopiero, wypędzili z Węgier Żydów. 

Ta przesłanka nowoczesnego organizowania finansów państwa była przez wielu władców ceniona niezwykle wysoko, ale nie zawsze tak ceniona przez miejscowe społeczności. Europejczycy uważali się za lepszych specjalistów i wypędzali ze swoich krajów Żydów. Chyba po to, żeby po kilku dekadach znowu ich przyjmować. Wypędzono ich z Francji, z krajów niemieckich, z Półwyspu Iberyjskiego, ale, i to ewenement, nigdy z Polski. No, może z wyjątkiem 1968, ale to z zupełnie innych powodów i w innych okolicznościach.

Wydawałoby się, że Jagiellonowie nie mieli dla Żydów tyle samo sympatii, co Piastowie. O ile hardy Łokietek czy może jeszcze bardziej narowisty syn Kazimierz potrafili trzymać w królewskich karbach wtrącających się do rządzenia biskupów, o tyle Jagiełło musiał się z nimi liczyć, jako bacznie obserwowany neofita, czy aby nie sprzyja kacerstwu, żydostwu czy schizmatykom. Za rządów jego syna Kazimierza, głośne były działania franciszkańskiego kaznodziei Jana Kapistranta, wzywającego tłumy do biczowania się, ekspiacji i do pogromu Żydów. Jednak mimo takich nawoływań, polska magnateria kresowa nie mogłaby tak sprawnie zarządzać ogromnymi latyfundiami, przynoszącymi tak gigantyczne zyski, bez pracy i nadzoru tak zdolnych specjalistów od pobierania ceł, myta i innych podatków oraz zarządców młynów, tartaków, gorzelni czy manufaktur. 

Tak się działo w Królestwie Polskim i w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W Bielsku, bo Bielsko zaistniało nie w Polsce, tylko w Księstwie Opolskim wchodzącym w skład Królestwa Czeskiego, było inaczej. W Bielsku pierwsza wzmianka o Żydzie, poborcy myta (Mautjude) i handlarzu wódką, pochodzi z roku 1653. Wiek później, po patencie tolerancyjnym w całym Księstwie Cieszyńskim, odnotowano raptem 88 rodzin żydowskich, gdy w Białej (Korona Polska) żyło 100 Żydów (tj.20% mieszkańców Białej). Powstają pierwsze żydowskie manufaktury, zamykane są warsztaty włókiennicze. Bialscy mieszczanie, Niemcy i Polacy wspierani przez jezuitów protestują w sądzie asesorskim, który przyznaje im rację. Król August Saski ogłasza równość wyznań. Chodziło o ewangelików, ale skorzystało na tym społeczeństwo żydowskie. 

Śladem tamtych sporów jest usytuowanie w Białej trzech świątyń. Ewangelicka w środku miasta, katolicka na rogatkach, a żydowska tuż nad granicą z Lipnikiem. W Bielsku zaś, wszystkie trzy świątynie stoją w ścisłym centrum miasta. Spektakularna to ilustracja tolerancji religijnej, swoiście rozumianej przez bielszczan i przez bialan..

W roku 1837 w Bielsku mieszka 427 Żydów, a czterdzieści lat później już 1660. Na dwie dekady przed końcem XIX w. Bielsku pracowało 65 fabryk sukna, w tym 25 żydowskich. Żydzi stanowili autentyczną elitę finansową miasta. To oni, żydowscy architekci, upiększyli miasto wspaniałymi obiektami użyteczności publicznej i sakralnej, nadającej niespełna dwudziestotysięcznej mieścinie wielkomiejski charakter. To spółka Salomona Pollaka doprowadziła w Bielsku do uruchomienia kolejki elektrycznej, tramwaju. To firma Josephiego (późn. Befama) zbudowała fabrykę maszyn włókienniczych, zwaną krążownikiem tej branży na świecie.

Na skutek masakry jedenastu bialskich robotników, protestujących przeciwko fatalnym warunkom pracy, wszyscy robotnicy obu miast, jak jeden mąż, 1 maja 1890 roku przerwali pracę i wyszli na ulice. W obu miastach związki zawodowe wszystkich trzech nacji i różnych orientacji politycznych występowały wspólnie, czyli solidarnie.

Bywały w Bielsku i w Białej między tymi nacjami różne kłótnie, spory, ale nie waśnie. Jeżeli jednak pojawiały się, to najczęściej w sferze wyznań i religii, nad czym solidnie pracowały kadry każdej ze stron. Trudno w przypadku polskiej historii mówić o „wrodzonej tolerancji”, skoro musiał za nią stać książęcy lub królewski autorytet. Była to bardziej „tolerancja wymuszona” pod rygorem surowego prawa, lub innymi praktycznymi względami.

Tolerancję, jako poszanowanie poglądów, wierzeń, upodobań innych od własnych, nie ukształtuje żaden przepis prawa, a po prostu, rodzinne czyli podstawowe wychowanie, edukacja i osobista kultura. Gdy bodaj jedno z tych narzędzi zawiedzie, nie wolno nam mówić ani o tolerancji, ani o jej braku, jak nie można mówić o braku czegoś, czego się nigdy nie posiadało. Wtedy najwyżej możemy mówić o pożądaniu, lub niepożądaniu, a to jeszcze daleka droga do tolerancji, czyli humanitarnego szacunku do innego widzenia świata. 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart