Anna Maśka przyzwyczaiła nas już w swoich poprzednich spektaklach, że jej sztuki to poszukiwanie odpowiedzi na najważniejsze pytania, nurtujące człowieka: o sens istnienia, miejsce człowieka w świecie, o naturę ludzką etc. W Humankind jest podobnie.
Spektakl wyreżyserowany na motywach z powieści Rutgera Bregmana „Homosapiens, ludzie są lepsi niż myślisz” to opowieść o tym, jaka jest natura człowieka, czego w nas więcej: jasnej czy ciemnej strony. Reżyserka nie pozostawia tego pytania bez odpowiedzi, podobnie jak Bregman widzi w człowieku, w ludzkości, więcej dobra niż zła. To pogląd bynajmniej nie nowy, bo znany co najmniej od czasów Św. Augustyna, który twierdził, że zło jest jedynie brakiem dobra, a sam człowiek jest z natury dobry. Tę myśl za Augustynem rozwija autor „Homosapiens” i podaje setki przykładów ludzkich postaw i zachowań na poparcie swojej tezy, ustawiając się tym samym w opozycji do Machaviellego, Freuda aż po Dawkinsa .Tym tropem idzie też reżyserka spektaklu, chociaż początkowo możemy sądzić, że przypominając eksperyment stanfordzki Zimbardo czy Milgrama, opowiada się raczej za spojrzeniem na ludzkość z tej gorszej strony.
Spektakl od pierwszych sekund budzi emocje u widzów i wrzuca ich na głęboką wodę. Pytanie rzucone zaraz na początku A Ty z jakiej jesteś planety, Człowieku? zmusza do refleksji, wciąga w to co dzieje się na scenie. Widz czuje, że to o czym opowiadają główne bohaterki jest ważne, istotne, dotyka sedna.
I znów, co też charakterystyczne w sztukach reżyserowanych przez Annę Maśkę, sama scenografia, rekwizyty są bardzo oszczędne, można by rzec minimalistyczne, bo najważniejsze są postaci grane przez aktorki, które robią to naprawdę świetnie. Słowo, gest, sącząca się z głośników i budująca odpowiedni klimat muzyka - dopełniają całości. Widz poddaje się temu, co rozgrywa się na scenie i powoli z minuty na minutę zapomina o wszystkim z czym przyszedł; liczy się tylko tu i teraz, tylko historia opowiadana ze sceny.
„Humankind” niesie w sobie mocne przesłanie, szczególnie ważne w dzisiejszych czasach (o czym zresztą w spektaklu mowa). kiedy w mediach dominuje głównie obraz ciemnej strony człowieka.
A Ty z jakiej jesteś planety, Człowieku? – to pytanie wraca wciąż uparcie do mnie, chociaż minęło już kilka godzin od zakończenia spektaklu. I z tym pytaniem Was zostawiam.