W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Lepszy „stary” i „pewny”?

Lepszy „stary” i „pewny”?

 

„Młodości! ty nad poziomy. Wylatuj, a okiem słońca. Ludzkości całe ogromy. Przeniknij z końca do końca!” – pisał dekady temu Adam Mickiewicz, składając ukłon w kierunku ludzi młody, zdolnych, takich, którzy „mogą góry przenosić”. 

Polski sport zna wiele pięknych historii, w których doświadczeni zawodnicy, mimo upływu lat, wciąż „ciągną wózek” swoich dyscyplin czy drużyn. Kibice kochają weteranów. Z uznaniem patrzą na ich zaangażowanie, walkę do końca i to, że często stanowią oni symbol pewnej epoki. Kojarzą się z sukcesem. Niełatwo z nich zrezygnować. Trenerom i działaczom również. Ci pierwsi często wierzą, że doświadczony zawodnik wykona jeszcze kilka perfekcyjnych prób. Ci drudzy wiedzą, że rozpoznawalność może dać wymierne korzyści finansowe, wynikające z budowanej latami rozpoznawalności.

Spójrzmy prawdzie w oczy: polski sport cierpi na pewną prawidłowość – zbyt długie przeciąganie karier. Nie twierdzę, że wszystkich i w każdej dyscyplinie. Ale są takie przypadki. Kiedy za granicą następuje naturalna zmiana pokoleniowa, u nas uparcie trzymamy się zasady, że „lepszy stary, ale sprawdzony, niż nowy i niepewny”. To sprawia, że młodzi zawodnicy, którzy powinni otrzymywać szansę i zdobywać doświadczenie na najwyższym poziomie, muszą cierpliwie czekać. Czasem zbyt długo. Dlaczego tak mówię? I skąd w ogóle wziął się pomysł, żeby postawić taką tezę?

Ostatnio rozmawiałem z Tomaszem Sikorą. Wybitny polski biathlonista, który dziś komentuje wydarzenia z tras, mówił mi, że kiedy był jeszcze czynnym zawodnikiem i odnosił sukcesy, choćby w Pucharze Świata, w kadrze dochodziło do sytuacji, w której przez długi czas uparcie trzymano zawodników, którzy pewnego poziomu już przeskoczyć nie potrafili. I nie był to pułap zbyt wysoki. Tym samym blokowano miejsce utalentowanym i młodszym biathlonistom. A ci, widząc, że nie mają szans na start w pierwszej reprezentacji… kończyli przygodę z tym sportem. Wicemistrz olimpijski podał nawet konkretny przykład – historię Mateusza Janika.

Przykładów można szukać w innych dyscyplinach. W skokach narciarskich dopiero w tym sezonie widoczna jest „zmiana warty”. Stocha, Żyłę czy Kubackiego zastępują Zniszczoł, Wąsek czy Wolny. Ale czy wymienionych można uznać za młodych, skoro mają odpowiednio 30, 25 i 29 lat? Pewnie nie bardzo. Ten problem zresztą widoczny jest również w piłce nożnej. Przecież u nas do niedawna o Piotrze Zielińskim mówiło się, że to „młody talent”, choć ten zbliżał się do trzydziestki. Światełkiem w reprezentacyjnym tunelu wydaje się być Kacper Urbański, który nadal jest nastolatkiem i do tego naprawdę dobrze gra w piłkę. Oby trenerzy znaleźli więcej takich „pereł” i odważniej na nich stawiali.

Wielu młodych sportowców w Polsce trafia na mur. U nas talent to nie wszystko – potrzebna jest cała mieszanka czynników: cierpliwość, mentalna siła, odrobina szczęścia i trochę znajomości. Bywa i tak, że nawet spełniając powyższe, zdolni młodzi ludzie nie mają szans wspiąć się na reprezentacyjny szczebel, bo ten zajęty jest przez starszyznę. I potem trzeba podjąć dramatyczne decyzje: porzucenie sportu, wyjazdy za granicę, pójście do pracy, bo przecież trzeba z czegoś się utrzymać. Jeśli jeszcze wtedy tli się w nich miłość do rywalizacji, to zdarza się, że szukają jej w zawodach amatorskich.

A chyba nie o to chodzi w tym całym szkoleniu młodzieży…

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart