W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Życie warte jest rozmowy

Życie warte jest rozmowy

Zapewne nie jest to najlepszy temat na pierwszy felieton w nowej, lokalnej przestrzeni do jakiej zostałem zaproszony. Pewnie powinienem napisać stricte o naszym bielsko-bialskim podwórku, może powinienem się przedstawić, żebyście drodzy czytelnicy wiedzieli z kim macie do czynienia i czy w ogóle warto poświęcić swój cenny czas na przeczytanie owego felietonu, ale wybaczcie mi tak po ludzku…nie mogę.

 

Wszystko dlatego, że dziś jest dzień szczególny, ale zanim ujawnię o co mi chodzi, pozwólcie, że przyznam się do nieco okrutnego eksperymentu, przeprowadzonego przeze mnie kilka miesięcy temu. Jestem księdzem i co za tym idzie, jestem również pedagogiem. Pracuję w bielskich średnich szkołach i wbrew stereotypowej opinii niektórych środowisk nie prowadzę katechetycznej indoktrynacji młodzieży. Staram się na lekcjach religii poruszać wiele społecznych, nieraz wybitnie trudnych tematów. Taki też zamiar zrodził się w mojej głowie pewnego poranka. Przychodząc na lekcje, postanowiłem nieco prowokacyjnie na wstępie zadać młodzieży pytanie: „Jakie jest wasze pierwsze skojarzenie ze słowem „samobój””? 

 

Drodzy czytelnicy, tak jak się spodziewacie, niestety eksperyment się powiódł. Głosy były podzielone. Jedna część od razu zareagowała falą sportowych skojarzeń mówiąc, iż jest to bramka samobójcza. Jednakże druga niemała część bez wahania powiedziała, że samobój to kolokwialne określenie popełnienia samobójstwa. Lekcja była oczywiście o wartości ludzkiego życia, o wczesnym reagowaniu i sygnałach, które może wysyłać człowiek zmagający się z depresją i problemami psychicznymi.

 

No dobrze, ale dlaczego o tym mówię. Otóż dzisiaj, czyli 10 września obchodzimy: Światowy dzień zapobiegania samobójstwom. Chociaż świadomość ludzi na tematy zdrowia psychicznego wzrasta, to mam wrażenie, że wciąż, zwłaszcza w przestrzeni publicznej, mówi się o tym za mało. W ubiegłym roku w naszym kraju doszło do ponad 14 tysięcy prób samobójczych z czego ponad 5 tysięcy zakończyło się śmiercią. Może liczby te nie „imponują”, ale analizując dalej ten wielki problem, każdego dnia około 15 osób decyduje się na radykalny krok rezygnacji ze swojego życia.

 

Każdy z nas powinien z tych liczb wyciągnąć jakiś konkretny wniosek. Po pierwsze,społeczny, aby nie być „ślepym” (celowo używam takiego niedyplomatycznego słownictwa) na sygnały ludzi, często młodych, żyjących wokół nas. Po wtóre, edukacyjny, który rozpościera nowe horyzonty w dziedzinie walki o ludzkie życie; i po trzecie osobisty, dający przeświadczenie, że teza zawarta w tytule mojego felietonu jest fundamentalna i trafna, a każde życie naprawdę warte jest rozmowy.

 

Marcin Stopka – bielszczanin. Ksiądz i pedagog, obecnie służy w bielskiej parafii pw. Trójcy Przenajświętszej. Kibic TS Podbeskidzie. 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart