Dzięki uprzejmości i życzliwości Dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 37 i finansowemu grantowi z Urzędu Miasta mogli spotkać się bezdomni, samotni i ubodzy. Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej oraz bielskie Koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta zaprosili ich na wieczerzę wigilijną do stołówki szkolnej na osiedlu Karpackim.
Schodzili się pojendynczo, parami i w kilkuosobowych grupach, witali się ze sobą.W środku krzątali się wolontariusze Caritasu. – Jesteśmy zachwyceni tym, że aż trzy zespoły będą nam przygrywały i śpiewały z nami kolędy. Są to Projekt VSystem z Olą Nykiel zwyciężczynią Opola, Magda Siedlok i nasz tworzący się zespół Albert Band. Przewidzieliśmy porcje dla 250 osób i mam nadzieję, że dla nikogo nie zabraknie - powiedział nam pan Michał Guzdek, szefujący od niedawna bielskiemu kołu Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta.
Ks. Robert Kurpios Dyrektor Caritas Diecezji Bielsko-Żywieckiej: – Spotykamy się od kilkunastu lat, z przerwą w okresie pandemii, gdy ograniczaliśmy się tylko do paczek. Dzięki uprzejmości i życzliwości Pani Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 37 spotykamy się w tym miejscu po raz drugi. Wraz z ks. Biskupem Piotrem spotykamy się na Wigilii z wszystkimi potrzebującymi. Pamiętamy o nich przez cały rok ale wieczerza wigilijna jest szczególnym wydarzeniem. Wiele z tych osób nie ma dachu nad głową, jest samotnych. W ten sposób, choć na chwilę chcemy im stworzyć namiastkę domu. Chcemy, aby poczuli, że są jeszcze ludzie dobrej woli, którzy okazują im troskę. Dlatego tu jesteśmy. Aby dotrzeć do tych ludzi współpracujemy ściśle z Towarzystwem Pomocy im. Św. Brata Alberta.
Na Wigilię przybyli także m. in. : Prezydent Jarosław Klimaszewski z małżonką, biskup Piotr Greger wraz z osobistym sekretarzem ks. Robertem Kasprowskim, Agnieszka Moroń – Dyrektorka MOPS w Bielsku-Białej, Barbara Markiel – Dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 37, ks. Piotr Borgosz – proboszcz parafii Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka.
– Korzystajcie z tego co daje wam miasto. Niech się wyprostują ścieżki tym, którym życie się skomplikowało. Jesteśmy po to aby dać wam wsparcie – powiedział Jarosław Klimaszewski. Z kolei bp Greger życzył wszystkim przemiany wynikającej ze spotkania z Jezusem i tego, abyśmy byli choć odrobinę lepsi.
Łamali się opłatkiem i składali sobie życzenia. Rozbrzmiewały muzyka i śpiew. Na stołach pojawiły się barszcz, krokiety, ziemniaki, ryba i surówka. Cześć spośród uczestników skorzystała z możliwości zabrania jedzenia z sobą.
Udało nam się porozmawiać z kilkoma uczestnikami wilijnej wieczerzy. – Mam 44 lata i jestem pianistą z Bielska-Białej. Podróżowałem po całym świecie grając z różnymi ludźmi różne rzeczy w różnych projektach muzycznych. Teraz jestem tutaj. Nie ważne jaka, w danym momencie, jest sytuacja. Ważne aby być świadomym, cieszyć sięw każdej chwili tym co aktualnie jest, być na swój sposób szczęśliwym, bo życie jest nieprzewidywalne.Przeszłość jest po to, aby nas czegoś nauczyć - mówi Pan Wojtek, który jest pierwszym członkiem tworzącego się zespołu Albert Band. Instrument klawiszowy, na którym gra zakupiony został przez Caritas. – Cieszę się bardzo, że mogę współtworzyć muzycznie ten zespół. To jest głównie zasługa pani Bożeny Kopeć. Dziękuję za wszystko dobro, które mnie spotkało. Będę się starał, aby wszystko co robię wyszło jak najlepiej, na miarę moich możliwości.
Na korytarzu rozmawiamy z Panem Sławkiem, który przyszedł tu razem ze swoją 80-letnią mamą, pensjonariuszką jednego z bielskich DPSów i panem Janem. Jan: – Tu jestem po raz pierwszy. Do tej pory chodziłem na Wigilię do Kamienicy. Od 1988 roku mieszkam po drugiej stronie na jednostce C. Urodziłem się w Bielsku; wcześniej mieszkałem na ul.Czajkowskiego. Dopóki będę żył nie opuszczę żadnej kolejnej Wigilii. 43-letni pan Sławek 19 lat życia spędził w więzieniach. Zapytany o plany na przyszłość powiedział: – Od 2 tygodni nie piję, wróciłem z Ustronia z terapii. W maju tego roku wyszedłem z zakładu karnego i nie chcę już tam wracać. Kiedyś byłem bardzo niedobry; mama odwiedzała mnie w więzieniu.Chcę znaleźć pracę i zacząć żyć inaczej niż do tej pory.
To dzięki ludziom dobrej woli i wsparciu Caritasu czy Brata Alberta tacy ludzie jak Jan, Sławek czy Wojtek mają szansę na zmianę życia, czego im z całego serca życzymy.