24 lutego 2022 roku, dokładnie 2 lata temu. Agresja Rosji na Ukrainę. Każdy z nas pamięta ten dzień i wie, co robił później, w lutym, marcu, kwietniu… Skala zaangażowania narodu polskiego w niesienie pomocy sąsiadom ze wschodu była potężna. Z czasem, co naturalne, wszystko spowszedniało, emocje zmalały, Ukraina jednak wciąż walczy i potrzebuje naszej pomocy.
Ukraina ciągle potrzebuje sprzętu wojskowego i amunicji. Tutaj zdolność do niesienia pomocy przez każdego z nas na poziomie indywidualnym jest bardzo ograniczona. Nikt nie może bowiem kupić czołgu czy rakiety. Walczące państwo ma jednak i inne potrzeby. Odpowiadają na nie różne fundacje, stowarzyszenia i środowiska nieformalne z całej Polski. Także z Bielska-Białej, gdzie tego typu działalność prowadzi m.in. fundacja Our Power.
– Zawozimy artykuły pierwszej potrzeby na teren Ukrainy, do domów recepcyjnych, do domów pomocy, do szpitali przyfrontowych oraz bezpośrednio na front i tereny przyfrontowe. Skupiamy się na jedzeniu, a potem na środkach higienicznych, butach i ubraniach dla uchodźców, którzy uciekli z bardziej zagrożonych części Ukrainy w inne obszary ich kraju. Do szpitali przyfrontowych zawozimy pościele, ręczniki, koszulki bawełniane, dresy, skarpety, bieliznę, czyli rzeczy, które się szybko zużywają, a są potrzebne dla rannych w szpitalach, których nie ma w co ubrać. Jesteśmy cały czas w kontakcie z ludźmi na Ukrainie i gdy mówią nam, że brakuje im np. proszku do prania, to zawozimy proszek do prania. Zawozimy także żywność do całodobowych kuchni, w których przygotowuje się posiłki dla uchodźców i żołnierzy. Nasze transporty dofinansowywane są przez firmy, które chcą mieć wkład w konkretną pomoc dla walczącej Ukrainy. Do tej pory finansowo wsparły i nadal nas wspierają takie firmy jak: Ludwig Czekolada – Oddział w Skoczowie, Polski Lek, Kompozyty Trade czy Paulinka – mówi portalowi luBBie.pl Agnieszka Bauer, prezes fundacji Our Power, która od początku angażuje się w niesienie pomocy Ukrainie.
Nasza rozmówczyni mówi nam także o tym, co zmieniło się od roku 2022 – jak pomoc wyglądała tuż po rosyjskiej napaści, a jak sytuacja wygląda obecnie.
– Organizowaliśmy i nadal organizujemy pomoc oddolną. Ludzie dzwonią, przekazują różne rzeczy. Zbieramy od mieszkańców Bielska-Białej to, co jest potrzebne i na froncie i w szpitalach przy froncie i dla uchodźców na zachodzie Ukrainy. Dwa lata temu było o wiele więcej tej pomocy niż dzisiaj. Było więcej telefonów, pomysłów na to jak się zaangażować. Różnica jest odczuwalna. Ale mimo tej zmiany cały czas spotykam się z pozytywnym podejściem, z nastawieniem, że trzeba i należy pomagać Ukrainie. Tu nie widzę różnicy. Na szczęście. A ostatnio nawet zauważam pewne zmiany na lepsze. Coraz więcej jest w mediach retoryki o tym, że Rosja zagraża nie tylko Ukrainie i może przez to widzę np. po statystykach Facebooka, że zainteresowania znów jest więcej – zauważa Agnieszka Bauer.
Widać więc wyraźnie, że Ukraina cały czas potrzebuje naszej pomocy. I to pomocy bardzo konkretnej, związanej chociażby z leczeniem uchodźców wewnętrznych, którzy przenieśli się z jednej części kraju na drugą, ale także żołnierzy walczących na froncie. Mówimy także o dokarmianiu głodnych. Nietrudno więc dostrzec w niesieniu pomocy Ukrainie realizację zasad chrześcijańskich bliskich wielu Polakom – tak wierzącym, jak i niewierzącym. Co jednak można zrobić konkretnie? Do kogo się udać? Kogo zapytać? Fundacja Our Power zaprasza do kontaktu i chętnie udzieli odpowiedzi na wszystkie pytania.
– Najłatwiej nas znaleźć na Facebooku naszej fundacji Our Power. Jest tam dostępny numer telefonu. Można do nas napisać, można zadzwonić – mówi Agnieszka Bauer. Link do profilu fundacji dostępny jest tutaj.