22 lutego w Cavatina Hall brawurowo zaprezentowali swój wielki talent dwaj młodzi pianiści, którzy wystąpią w Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w przyszłym roku - Mateusz Dubiel i Eryk Parchański. Towarzyszyła im niezawodna Bielska Orkiestra Cavatina pod dyrekcją Jacka Obstarczyka.
Czwartkowy koncert to kolejna odsłona świetnego poziomu naszej nowej orkiestry, ale też wydarzenie historyczne. Dwóch bielszczan w słynnym konkursie w jednym roku – to stanie się po raz pierwszy. A jakim magnesem dla publiczności jest renoma Konkursu Chopinowskiego, można się było przekonać, próbując kupić bilet do Cavatiny. W ostatnim tygodniu przed koncertem nie było już wolnych miejsc. Natomiast po reakcjach sali, owacjach i prośbach o bisy sądząc, publiczność nie czuła się zawiedziona. Istotnie. Koncert udał się wspaniale.
Rozpoczęła go orkiestra wykonaniem Uwertury Egmont op. 84 Ludwiga van Beethovena, jednego z najpopularniejszych dzieł tego kompozytora, którą zagrała z precyzją i właściwym dla niej zaangażowaniem i wyczuciem. Jacek Obstarczyk w roli dyrygenta świetnie porozumiewał się z zespołem. Beethovenowski klimat kontynuował pierwszy z młodych pianistów, Mateusz Dubiel, który podjął się zagrania równie znanego IV Koncertu fortepianowego G-dur op. 58 tego kompozytora. Z przyjemnością można się było oddać słuchaniu tego niełatwego dzieła, bo Mateusz panował nad każdą nutą, poczynając od krótkiej solowej introdukcji, po samo zakończenie trzeciej części. Fortepian marki Faziola, który jest jego ulubionym instrumentem, brzmiał piękne. Burza braw i prośba o bis (Preludium G-dur Rachmaninowa op. 32 nr 5) zakończyły pierwszą część koncertu. – Czuję się przeszczęśliwy, że w takiej sali mogłem wystąpić. To jest bardzo trudny koncert, zarówno dla orkiestry, jak i fortepianu, a powiem nieskromnie, że to wyszło nieźle. Jestem bardzo zadowolony. To praktycznie jest symfonia na fortepian i orkiestrę, więc tym bardziej jestem pełen podziwu, bo to przecież nie jest stara, doświadczona orkiestra, a młody zespół. A sala jest świetna, znakomicie się tutaj gra – powiedział nam uśmiechnięty Mateusz Dubiel.
Po przerwie można się było już poczuć prawie jak na Konkursie Chopinowskim, gdzie w finale laureaci wykonują jeden z koncertów Fryderyka Chopina, najczęściej e-moll. I właśnie on zabrzmiał pod palcami Eryka Parchańskiego, potwierdzając, że zwycięstwo w krajowym Konkursie Chopinowskim nie było przypadkowe. Na bis pianista wykonał świetnie utwory Albeniza i Debussy’ego. – Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego powrotu do domu i debiutu przed swoją publicznością, swoimi bliskimi i było to naprawdę wspaniałe przeżycie. Bardzo się cieszę, że mogłem wystąpić w tak pięknej sali, z tak wspaniałą publicznością. Jestem pod wrażeniem poziomu orkiestry, która przecież dopiero zaczyna swą pracę. Jest znakomita – powiedział Eryk Parchański. Istotnie, w przypadku tego muzyka bielska publiczność miała z nim kontakt po raz pierwszy, bo choć zaczynał naukę w bielskiej szkole muzycznej, to zakończył ją w szkole II stopnia w Kielcach, a występował tam z Orkiestrą Filharmonii Świętokrzyskiej, czy z orkiestrą w Rzeszowie.
Eryk Parchański, rocznik 2002, jest obecnie studentem Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie prof. Wojciecha Świtały. Mateusz Dubiel, rocznik 2003, już zaskarbił sobie uznanie w rodzinnym mieście, bo jeszcze jako uczeń bielskiej szkoły muzycznej koncertował z orkiestrą szkolną, absolwencką, a także miał kilka recitali. Jest też, jako jeden z najmłodszych, posiadaczem Ikara, nagrody Prezydenta Miasta w dziedzinie kultury. W tej chwili studiuje na pierwszym roku Akademii Muzycznej w Krakowie, w klasie prof. Mirosława Herbowskiego. Jest jednym z młodych pianistów najczęściej zapraszanych do udziału w koncertach w kraju i za granicą. Obaj muzycy są wielokrotnymi stypendystami, laureatami konkursów, mają w swym sporym już dorobku liczne koncerty w różnych krajach.
A Bielsko-Biała może być naprawdę dumne zarówno z nich, jak i całej Bielskiej Orkiestry Cavatina, której większość to wychowankowie bielskiej szkoły. To tutaj ich talenty zostały zauważone i dobrze kierunkowane. Na czele tego zespołu stoi i czuwa nad programem i poziomem trójka świetnych muzyków, znana najbardziej pod wspólną nazwą The Threex, oczywiście rodzimego pochodzenia. Zapełnia się luka, która w bogatej i różnorodnej ofercie kulturalnej Bielska-Białej istniała. Muzyka symfoniczna zajmuje należne jej miejsce, a melomanów przybywa.
foto: Lucjusz Cykarski/ Bielskie Centrum Kultury