W maju roku 2023 oficjalnie zainaugurowano istnienie szlaku górskiego The Loop – wielkiej pętli beskidzkiej. Co po tych miesiącach mówią o szlaku jego organizatorzy oraz jak oceniają go ci, którzy przeszli całą pętlę? Sprawdziliśmy.
Jak dowiedzieliśmy się w Lokalnej Organizacji Turystycznej odpowiedzialnej za szlak The Loop, w ciągu roku istnienia trasy do instytucji zgłosiło się po odznaki ponad 100 osób. Najwięcej w tym gronie, blisko 100, otrzymało odznakę brązową. Kilka srebrną, a trzy – złotą.
Wyróżnienia związane są z intensywnością uczęszczania po trasie.
Odznaka – niezależnie od koloru – przysługuje nieodpłatnie: brązowa – za jednokrotne, udokumentowane przejście trasy The LOOP, srebrna – za zimowe, udokumentowane przejście trasy The LOOP, złota – za udokumentowane przejście trasy The LOOP w obie strony – podaje serwis theloop.travel. Co ważne, aby uzyskać brązową odznakę nie trzeba przejść trasy w całości na raz. Można podzielić ją na etapy, w zależności od swoich możliwości. Większe obostrzenia dotyczą np. przejścia zimowego, gdyż trzeba go dokonać od 1 grudnia do 28 lutego.
Przejście trasy dokumentowane jest za pomocą pieczątek. Ich minimalna liczba do uzyskania odznaki wynosi 15. W Lokalnej Organizacji Turystycznej dowiedzieliśmy się jednak, że cały The Loop przeszło znacznie więcej osób. Ile? Nie wiadomo dokładnie. Sporo osób nie jest po prostu zainteresowanych odznakami.
Jakie więc inne motywy mogą przyświecać osobom przemierzającym wielką pętlę beskidzką? Oczywiście są to walory przyrodnicze, kulturowe, możliwość oglądania pięknych widoków czy w końcu ruch na świeżym powietrzu. Lista takich „oczywistości” nie wyczerpuje jednak tematu. The Loop może być bowiem także świetnym treningiem przed wyruszeniem na dalsze wyprawy.
– Tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia czy byłam daleko czy blisko, w takich górach czy w innych. Ja miałam trzy powody, żeby przejść szlak The Loop, żeby się na niego zdecydować. Zacznę od końca – opowiada nam swoją przygodę z beskidzkim szlakiem Joanna Kurek, autorka bloga AsiaProsto.pl, która przeszła niedawno tak zwanego Lupa.
– Trzeci powód to była forma treningu, przygotowania do szlaku, który właśnie w tej chwili realizuję, czyli długodystansowego szlaku o nazwie Sentiero Italia we Włoszech, który ma prawie 8 tysięcy kilometrów. Robię go w częściach. Natomiast idąc szlakiem The Loop już wtedy wiedziałam, że końcem maja jadę do Włoch na kolejny odcinek liczący mniej więcej 500 kilometrów. Więc postanowiłam wykorzystać szlak The Loop jako szybki trening, przygotowanie, sprawdzenie się i kontrolę sprzętu, bo też parę rzeczy ostatnio wymieniałam – tłumaczy nam autorka bloga AsiaProsto.pl.
– Po drugie stwierdziłam, że skoro mieszkam w mieście, gdzie powstał taki szlak, to trochę wstyd go nie przejść. I stwierdziłam, że to fajny sposób na spędzenie przedłużonego, majowego weekendu. Właściwie nigdzie nie trzeba jechać, mogę po pracy spakować plecak i ruszyć w drogę i już jestem na tzw. małych wakacjach – dodaje.
– Pierwszy powód? Trochę z przekory. Bo kiedy powstał szlak The Loop to pomyślałam sobie: co to za szlak, który zaczyna się 4 km od mojego domu, a ja właściwie wszystkie ścieżki na nim znam, wszystko wiem o tych górach. I okazało się, że jednak na szczęście nie wszystkie. Owszem, wiele z nich dobrze i bardzo dobrze znam, ale były miejsca, w których nie byłam, albo ścieżki, którymi nie szłam, warianty wejść na jakąś górę – dodaje.
Joanna Kurek pozytywnie ocenia szlak The Loop. Jakie dostrzega w nim największe zalety? Przede wszystkim takie zaplanowanie tras, by tworzyły pętlę.
– Mnie ten szlak bardzo się podoba. Jego główną zaletą jest to, że to jest pęta. Więc organizacyjnie dość łatwo można się do tego szlaku przygotować. Fajnie oczywiście zacząć w Bielsku-Białej, ale można zacząć w dowolnym innym miejscu i skończyć w tym samym. To spore ułatwienie logistyczne, organizacyjne – mówi autorka bloga AsiaProsto.pl.
– Uważam, że dla wielu osób szlak może być atrakcyjny także ze względu na możliwość sprawdzenia się. Jednak czymś innym jest chodzenie na jednodniowe wycieczki z lekkim plecakiem. A czymś innym jest wędrowanie po górach, kiedy trzeba przewidzieć, jakie rzeczy będą nam potrzebne na kilka, a może kilkanaście dni. Gdzie spać, jak zorganizować przejście. To fajna przygoda dla osób, par, rodzin, sposób na wakacje, długi weekend, wypoczynek – dodaje.
Zapytaliśmy Joannę Kurek, która widziała wiele tras i przeszła w życiu wiele kilometrów, czy dostrzega obszary, w których szlak The Loop mógłby zostać udoskonalony.
– Asfalt. Jak dla mnie jest go za dużo. W ostatnim moim dniu wędrówki, czyli w okolicach Międzybrodzia, Czernichowa i Porąbki, było bardzo dużo asfaltu do przejścia. Podobnie jest w okolicach Łodygowic i Bystrej. Nie da się jednak tego uniknąć. Inaczej trzeba by powtarzać wariant Małego Szlaku Beskidzkiego. A to bez sensu – ocenia w rozmowie z luBBie.pl Joanna Kurek.
– Dodałabym także coś wzorem Włoch: tutaj, gdzie jestem w tej chwili, w Ligurii, oprócz szlaku, którym idę, jest jeszcze Alta Via dei Monti Liguri i kilka innych szlaków długodystansowych. Każdy ma swój charakterystyczny znaczek. Wszystkie te stempelki są właśnie na różnych szlakowskazach, punktach informacyjnych. Wykorzystałabym tę pętlę, która już jest w odznace i oznakowałabym ten szlak. Żeby było wiadomo, że oprócz koloru szlaku, który się zmienia, jest ta pętelka, której też należy wypatrywać. No i może zrobiła bym dodatkowy stempel w schroniskach, które się odwiedza i w książeczce trochę więcej miejsca na pieczątki. Mi na przykład tego miejsca zabrakło. Pod Babią Górą jest Park Narodowy, a tam w ofercie kilka pieczątek do przybicia – dodaje autorka bloga AsiaProsto.pl, do którego odwiedzenia serdecznie zapraszamy.
Zachęcamy także wszystkich mieszkańców Bielska-Białej, a także powiatów bielskiego, cieszyńskiego i żywieckiego oraz inne osoby z Polski i świata do poznania szlaku The Loop – Wielkiej Pętli Beskidzkiej. Bo czyż nie jest to dobry pomysł na rozpoczynające się wakacje?