Polska postawiła na granicach zieloną kurtynę. Od 4 do 13 października MSWiA przywrócił kontrole graniczne osób na granicy ze Słowacją.
Choć decyzja ma ograniczyć napływ nielegalnych migrantów, jej skutki odczuwają przede wszystkim korzystający z małego ruchu granicznego. Przejścia turystyczne w Tatrach, zostały zamknięte. Przekroczenie granicy poza wyznaczonymi przejściami ma być traktowane jako nielegalne – informuje słowacka agencja prasowa TASR.
Tatry trzeba teraz omijać większym łukiem niż dotychczas, od Jurgowa po Chyżne. Nie da się bowiem przejechać ani przez przejście: Łysa Polana-Tatranská Javorina na ich wschodniej stronie, ani przez przejście Chochołów-Suchá Hora na stronie zachodniej. Na Orawie zamknięto także przejście graniczne Ujsoły-Novot, nieczynne jest też przejście Winiarczykówka-Bobrov, łączące północną część słowackiego kawałka Orawy z Polską.
Te decyzje skomplikowały dojazd z Bielska-Białej w Tatry. Bielszczanie najczęściej korzystali ze skrótu przez Słowację, ale tym razem czeka na nich niemiła niespodzianka. Najkrótsza droga
przez Korbielów, Bobrow i Jabłonkę jest zamknięta. Przez Korbielów co prawda można wjechać na Słowację bez problemu, blokada zatrzyma was dopiero na przejściu Bobrov–Winarczykówka, kilka kilometrów od Jabłonki. Kierowcy są wówczas zmuszeni pokonać długi objazd wokół Jeziora Orawskiego, aż do przejścia Chyżne-Trstená, a to może oznaczać dodatkowe półtorej godziny
Jednym słowem przez najbliższe dni (na razie do 13.10, ale minister sugerował możliwość przedłużenia ograniczeń) pomysł jechania w Tatry z Bielska-Białej przez Słowację należy zdecydowanie porzucić.
Alternatywna trasa dla lubiących górskie zakręty to trasa przez Żywiec, Stryszawę, przełęcz Krowiarki i Zawoję do Zakopanego.
fot. Marek Jakuczek