Jan Winkiel, mieszkaniec Mikuszowic Krakowskich, podjął decyzję o rezygnacji z funkcji sekretarza generalnego Polskiego Związku Narciarskiego. Prezes Adam Małysz nie jest zadowolony i krytykuje.
Czasem w życiu trzeba się zastanowić nad priorytetami. W moim przypadku chodzi głównie o rodzinę: dwuletnie dziecko i żonę, która także pracuje. Trudno to pogodzić z pracą w sportach zimowych. Ona polega na tym, że w tygodniu pracujesz w biurze, a w weekendy na zawodach. Przez to bardzo mało czasu spędzam z rodziną. I doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie pogodzić jednego i drugiego. Rodzina z oczywistych względów wygrała – powiedział dla portalu sport.pl Jan Winkiel.
Na razie do końca sezonu zostanę, na okres trzymiesięcznego wypowiedzenia. Odhaczamy jednak ten rozdział, popracuję troszkę z rodziną. Nie mówię, że nie wrócę nigdy do sportów zimowych, bo to było jedenaście lat, przepracowałem tu jedną trzecią mojego życia. Dużo serca w to włożyłem, ale muszę się zająć swoim domem i dzieckiem. Tak, żeby za jedenaście lat nie powiedziało, że nie wie, jak nazywa się ojciec, jak wygląda i kim jest, bo jest zagoniony. Początek roku to czas, gdy można się rozejrzeć za innymi opcjami, alternatywami. Nie mógłbym takiej decyzji podjąć we wrześniu, czy w kwietniu. Postawiłbym wtedy zarząd w o wiele trudniejszej sytuacji – podsumował Winkiel.
Bielszczanin pracował dla PZN od 2013 roku, przed objęciem funkcji sekretarza generalnego był kierownikiem ds. marketingu, koordynatorem Narodowego Programu Rozwoju Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej "LOTOS Cup" - Szukamy Następców Mistrza, był także członkiem dwóch komisji FIS. W 2018 roku, za namową Adama Małysza, został sekretarzem generalnym. Bardzo lubiany przez dziennikarzy, pełnił nieformalna role rzecznika prasowego związku.
Adam Małysz teraz wyraził publicznie niezadowolenie z rezygnacji swojego współpracownika. – Nie mam żadnego pomysłu, kto mógłby go zastąpić. Trochę postawił nas pod ścianą. Sam powiedziałem mu, że nie robi się tego w trakcie sezonu – stwierdził prezes PZN.
Foto: PZN