Tam gdzie miał być pierwszy ratusz Białej, w rzeczywistości była gospoda, zwana austerią. Tam gdzie jest parking za Klimczokiem, w XIX wieku planowano założenie ogrodu francuskiego na planie koła. Jeszcze w XX wieku okolice dzisiejszej ul. Bohaterów Warszawy były zamkowymi ogrodami. Pierwsza monografia Białej nie powstała, bo wydawca okazał się oszustem. Do 1925 roku Biała była mniejsza od Lipnika, a po II Wojnie Światowej niewiele brakowało, by połączone miasto nazywało się Biała-Bielsko i należało do województwa krakowskiego. O tym wszystkim mogli dowiedzieć się uczestnicy konferencji popularno-naukowej, zorganizowanej przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Bielsko-Bialskiej z okazji 300-lecia nabycia praw miejskich przez Białą. Dziś druga część relacji z konferencji.
Paweł Chudzik, kierownik bialskiego Oddziału Archiwum Państwowego, przedstawił interesujące archiwalia dotyczące prób stworzenia monografii miasta w okresie międzywojennym. Pierwsza z tych prób związana była z koniecznością opracowania tekstu do wydawnictwa reklamowego, które miało zachęcać kapitał amerykański do inwestycji w naszym mieście. Bialski magistrat poniósł w związku z tym pewne nakłady, ale wydawnictwo nigdy się nie ukazało i koniecznym okazało się wystąpienie na drogę sądową przeciw Gwidonowi Hollo, hochsztaplerowi, który wyłudził od burmistrza Schmeji 1040 ówczesnych złotych. Z urzędowych notatek, które przygotowywano nieco później, wynikało, że w latach trzydziestych budżet Białej stawiał ją w szeregu znacznie większych miast, w tym miast wojewódzkich, a magistrat Białej rozpatrywał więcej spraw urzędowych niż jego bielski odpowiednik. Stawia to pod znakiem zapytania często stawianą tezę, jakoby Biała była „ubogą siostrą” Bielska.
Profesor Andrzej Nowakowski przedstawił szczegółowo dzieje gniazda „Sokoła” w Białej, których kulminacyjnym momentem był wymarsz w sierpniu 1914 roku 87 ochotników do Legionów. Trasa przemarszu wiodła z dzisiejszego Placu Wolności na dworzec w Białej ulicą, która dziś nosi nazwę Legionów. Charakterystycznym rysem bialskiego „Sokoła” było działanie w ostrym sporze z niemieckimi hakatystami z sąsiedniego Bielitz oraz – co profesor Nowakowski podkreślał jako zjawisko niecodzienne – duże oddziaływanie bialskiego gniazda na ruch sokoli wśród mieszkańców okolicznych miejscowości, również wśród ludności wiejskiej.
Ostatni z prelegentów, dr Grzegorz Wnętrzak, opisał kwestię połączenia Bielska i Białej. Przypomniał, że takie pomysły pojawiały się w już od połowy XIX wieku, zwykle zgłaszane przez bialskich i bielskich Niemców, którzy obawiali się rosnącej roli żywiołu polskiego w Białej. Jednakże pierwsze „połączenie” obu miast odbyło się dopiero w tragicznych okolicznościach niemieckiej okupacji, gdy w listopadzie 1939 roku zlikwidowano miasto Biała, przyłączono je – jako BielitzOst – do Bielitz i wcielono do Rzeszy. Po zakończeniu wojny kwestia połączenia obu miast stała się niemal oczywista i nie budziła sporów, natomiast ostry konflikt wywołała nazwa nowego miasta i jego przynależność administracyjna. Władze Bielska chciały nazwy Bielsko-Biała i przyłączenia do województwa śląskiego, czemu gwałtownie sprzeciwiały się samorządy Białej i okolicznych miejscowości, propagując nazwę Biała-Bielsko i przynależność do województwa krakowskiego. W 1945 i 1946 roku, gdy władza komunistyczna nie była jeszcze ugruntowana, doszło do serii masowych wystąpień (petycji, uchwał, wieców) sprzeciwiających się zerwaniu wielosetletnich więzów Białej z Krakowem i przejściu pod administracyjne zwierzchnictwo Katowic, z którymi Białej nigdy nic nie wiązało. W wiecu protestacyjnym w mieście uczestniczyło 2500 osób, aktywnie protestowały też władze samorządowe. Ze względu na opór społeczny władze komunistyczne wycofały się na jakiś czas z tego pomysłu, ale do więzień – pod sfingowanymi zarzutami gospodarczymi – trafili burmistrz i wiceburmistrz Białej oraz wicestarosta powiatu bialskiego. W 1950 roku stalinizm zapuścił korzenie już na tyle mocno, że decyzja o połączeniu miast i wcieleniu Białej do województwa śląskiego przeszła już bez protestów.