Kolejną porażkę na własnym stadionie poniosło Podbeskidzie. Po niezłej pierwszej połowie w drugiej nie potrafiło już zagrozić zespołowi lidera II ligi.
Mecz Podbeskidzia z Pogonią Grodzisk Mazowiecki miał dwie zupełnie różne odsłony. W pierwszej połowie TSP przeważało, stwarzając sobie niezłe sytuacje strzeleckie. Niestety, brakowało skutecznego wykończenia, strzały minimalnie chybiały celu lub na drodze stawał bramkarz Pogoni, jak przy znakomitym strzale z dystansu Kacpra Gacha.
Na druga połowę zespoły wyszły odmienione. Niestety, w pierwszych minutach po przerwie to Pogoń zdecydowanie podniosła intensywność i szybkość swojej gry i zepchnęła Podbeskidzie do rozpaczliwej obrony. Po kwadransie gry było już 2:0 dla gości po strzałach głową Noiszewskiego w 49. minucie i Sommerfelda z dystansu w 59. minucie. Od tej pory zespół Pogoni kontrolował grę i umiejętnie rozbijał ataki Podbeskidzia. W końcówce doskonałą sytuację na zdobycie kontaktowej bramki zmarnował Ronnberg.
Przy drugiej bramce więcej mógł zrobić Wieczorek, ale w przekroju całego meczu nie można mieć do niego większych pretensji. Słabością drużyny trenera Brede jest co innego: nieporadność napastników, a właściwie ich nieobecność na boisku. Ani Klisiewicz ani wchodzący z ławki Tomczyk nie stworzyli właściwie żadnej groźnej sytuacji.
Podbeskidzie: Krystian Wieczorek - Michał Willmann (85. Bartosz Martosz), Marcin Biernat, Jan Majsterek, Kacper Gach - Bartosz Florek (60. Radosław Zając), Mateusz Kizyma (67. Paweł Tomczyk), Paweł Czajkowski (85. Matej Mršić), Lionel Abate Etoundi, Linus Rönnberg (85. Michał Bednarski) - Lucjan Klisiewicz.
Fot. Jarosław Zięba