Natrafiłam, wcale nie szukając, na animację stworzoną przez sztuczną inteligencję, w której jeden prezydent uderza w twarz drugiego i ten drugi odpada z zabawy. Tak to też moja wyobraźnia zobaczyła, taki finał rozmów najważniejszych pod słońcem podobno.
Przelało mi się, uciekam, uciekam w siną dal, nie chcę się zatruć, zatruć na dobre polityczną trucizną. Uciekam. Sina dal okazała się nie znów taka sina i w ogóle żadna tam dal, uciekam w pobliże, bo w istocie tak jest, że najlepsze kryjówki są tuż za rogiem.
I uchyla nam autorka drzwi do miejsca swojej ucieczki, a tam Wit Szostak, Tigran Vardykyan, Bruno Schulz - jednym słowem Eweliny Kaps Kraina Czarów. Co uwodzi i zwodzi autorkę, a może jak ona sama uwodzi nas, możecie przeczytać tutaj.