Kiedy ponad dwie dekady temu wprowadzono obowiązek finansowania kampanii wyłącznie poprzez komitety wyborcze, w środowisku drukarzy i grafików wydawniczych dało się odczuć poczucie ulgi. Wcześniej żniwa, jakimi dla branży są takie kampanie, były zabawą dla ludzi o bardzo mocnych nerwach.
Politycy niedawno rządzącego ugrupowania, patrząc wprost w oczy swoich wyborców, nie mówią wcale, że nie robili tego, co im się zarzuca, tylko twierdzą, że Państwowa Komisja Wyborcza nie ma uprawnień, by to sprawdzać. To kto ma??? Czy rzeczywiście PKW może tylko sprawdzać, czy komitet wyborczy nie pomylił się w sumowaniu kwot, które zechciał łaskawie umieścić w sprawozdaniu, a nie może zweryfikować, czy są to wszystkie wydatki??? Siła oburzenia, z jaką głoszone są takie tezy, każe się domyślać, że (ewentualna, nie znam się) luka w ustawie była zamierzona.
Cały felieton Janusza Legonia znajdziesz tutaj.