Był kochany przez widzów. A jednak w ostatnich latach stał się celem nienawistnych ataków motywowanych politycznie, których nowa fala pojawiła się po jego śmierci. Ich gorzkie echa było słychać w wypowiedziach różnych osób po pogrzebie artysty, a przykłady znaleźć można choćby na fejsbukowym profilu naszego portalu, gdzie pojawiły się, kiedy udostępniono felieton o jego bielskich miłościach i traumie. Słowem-kluczem tych napaści było określenie „antypolak”.
I oto w czasie, kiedy podzieliliśmy się tak radykalnie na dwa plemiona, Stuhr jednoznacznie opowiedział się po jednej ze stron (odmówił gry w filmie Smoleńsk i publicznie wyjaśnił, dlaczego; ponadto krytykował – jako katolik, były ministrant zresztą – hierarchię kościelną; odcinał się od samozadowolonej wersji polskości, propagowanej przez władzę; krytykował też jej wizję państwa i społeczeństwa). W efekcie część jego publiczności poczuła się zdradzona. Nie wybaczyła mu nawet w godzinie śmierci.
Głęboki felieton Janusza Legonia o twórczości, postawie, a także percepcji osoby Jerzego Stuhra znajdziecie tutaj.