W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Prezydent-rozłamowiec czyli rozwój przez podział

Prezydent-rozłamowiec czyli rozwój przez podział

Jarosław Klimaszewski zapowiedział już oficjalnie walkę o ponowny wybór. Wiadomo, sam nie wygra, ma wokół siebie ludzi i środowiska, które go popierają. Przyjrzyjmy się temu bliżej. I nie, to nie będzie o deweloperach, Gajowy się na tym nie zna. Będzie o politycznym zapleczu tej prezydentury. 

Klimaszewski jest szefem lokalnej Platformy Obywatelskiej i wiceszefem PO w województwie, więc naturalne, że popiera go ta partia. Ale, co ciekawe, będąc szefem PO nie startuje z jej listy, ale ze swojej własnej, przedstawianej jako bezpartyjna. Cóż, szef partii nie idzie do wyborów z własną partią, tylko startuje z innej listy… Trochę jakby Tusk startował z Bezpartyjnych Samorządowców… Nie moja to sprawa, skoro w PO to się podoba…

Ano właśnie, wróble ćwierkają, że nie wszystkim to się podoba, tak jak i rządy Klimaszewskiego w mieście i w partii. I że część lokalnej PO pójdzie do wyborów osobno, z własną listą i z własnym kandydatem na prezydenta. I że ma to związek z rejestracją w Bielsku-Białej Komitetu Wyborczego Wyborców „Koalicja Października”. Wygląda więc na to, że z powodu Jarosława Klimaszewskiego w PO grozi rozłam. 

Nic to dziwnego, doprowadzanie do kolejnych rozłamów to stały sposób obecnego prezydenta na budowę swojego politycznego zaplecza. Przyglądając się bliżej klubowi radnych Klimaszewskiego znajdziemy tam bowiem rozłamowców z PiS: Maksymiliana Prygę, Romana Matyję i Bronisława Szafarczyka. Zostali oni radnymi z listy Prawa i Sprawiedliwości, ale wkrótce dokonali rozłamu w klubie PiS i przeszli do klubu prezydenckiego. W którym zresztą spotkali się ze swoimi kolegami, Adamem Ruśniakiem i Karolem Markowskim, którzy też reprezentowali PiS w dawnych czasach, kiedy jeszcze nie było to niemodne. 

Ale to nie koniec rozwoju przez podział. 

Oto bowiem z powodu Klimaszewskiego podzieliła się też bielska lewica. Lewicowa aktywistka z Partii Razem, pani Madzia, ośmieliła się bowiem wystartować w wyborach przeciw Klimaszewskiemu! Zgroza, prawda? Lewica przecież od wielu już kadencji tylko udaje że istnieje, w rzeczywistości wspierając aktywnie najpierw Jacka Krywulta, a potem obecnego prezydenta. I tym razem też tak miało być, a tu ta niesforna Madzia… Na to nie mógł pozwolić lewicowy minister Koperski, dlatego stanął na schodach Ratusza razem z Klimaszewskim i ściskając prezydencką dłoń zapewnił o poparciu Lewicy dla dotychczasowego włodarza miasta. Godzinę później na tych samych schodach stanęli inni liderzy bielskiej Lewicy i zapewnili o poparciu dla kandydatki Partii Razem, a potem wymiana ciosów w postaci oświadczeń przeniosła się ze schodów do internetu. I w ten sposób prezydent stał się źródłem rozłamu w kolejnej formacji. 

Czyli w zapleczu prezydenta mamy już PO (w każdym razie jej część), PiS (a raczej byłych radnych tej partii, którzy spokojnie mogliby znaleźć zatrudnienie w stacji meteo w Aleksandrowicach, tak dobrze wyczuwają skąd wieje wiatr) oraz część Lewicy (raczej tę mniej lewicową). 

W tym kontekście powstają dwa pytania. Pierwsze: co łączy tych ludzi oprócz chęci władzy? I drugie: czy taki koktajl będzie strawny dla mieszkańców Bielska-Białej?

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart