W jednym z polskich hoteli sieciowych, podczas zameldowania, gość zauważył krzyż wiszący nad recepcją. Zgłosił swoje pretensje i uwagi do właściciela sieci. W rezultacie krzyż został usunięty ze ściany.
Przedstawiciel sieci hotelowej wyjaśnił, że to był przypadek incydentalny wynikający z przeoczenia. Krzyż nie stanowił przejawu ich poglądów religijnych. Jako sieć deklarują pełną neutralność w kwestiach religijnych, światopoglądowych czy politycznych. Wszyscy goście są traktowani z szacunkiem i profesjonalizmem, bez względu na ich pochodzenie czy wyznanie.
Oświadczenie na pierwszy rzut oka wydaje się neutralne, w rzeczywistości jednak takie nie jest, podziela bowiem poglądy tylko tej strony świata, która wyznaje światopogląd ateistyczny i w sposób konsekwentny i bezpardonowy próbuje ten pogląd narzucić innym, zmuszając nas wierzących lub niewierzących ale rozumiejących, że symbole religijne to przejaw przynależności kulturowej, tradycji i historii, bez kultywowania której trudno budować naszą tożsamość, do zrezygnowania z ważnych dla nas wartości. Przykład z hotelu to tylko maleńki obrazek tego co dzisiaj w przestrzeni publicznej jest na porządku dziennym.
Ks. Adam Boniecki pisze, że żyjemy ponownie w kulturze unieważniania. Głosiciele „nowej kultury i ideologii” próbują unieważniać na potęgę: pomniki, słowa, książki, autorów.
To niestety przypomina czasy, których nie wspominam dobrze i nie przypuszczałem , że jeszcze powrócą. Mnożą się więc na potęgę kolejne mniej czy bardziej idiotyczne pomysły na współczesny „Indeks ksiąg i słów zakazanych” a co za tym idzie powstają także nowe opisy historii i naszej tożsamości. A ponieważ ostatnio w modzie atakowanie jest chrześcijaństwa, to z wyjątkową zawziętością atakowane są też jego symbole, a szczególnie krzyż.
Unieważnianie bywało kiedyś przemocą zwycięzców, którzy przywłaszczyli sobie przywilej pisania historii na nowo. Czym jest jednak dziś? – pyta ks. Boniecki. Od unieważniania nie zniknie przecież – jakakolwiek by była – historia, przemoc ani niewygodni nam ludzie.
W tym kontekście krzyż staje się zdecydowanie czymś więcej niż tylko symbolem religijnym. Pozostawianie go na ścianie to przejaw naszej niezgody na unieważnianie nie tylko historii, ale nas samych i naszej tożsamości.