W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Nasz wspólny zgryz

Nasz wspólny zgryz

Zdarza się, że na swej drodze spotykamy kogoś, z kim mentalnie całkowicie się rozmijamy. Owszem, stoimy twarzą w twarz, próbujemy rozmawiać na jakiś temat, ale kompletnie się nie rozumiemy, nie trafiamy do siebie i wcale nie chodzi tu o jakieś poglądy.

Lata temu korzystałem z usług pewnej pani stomatolog. I oczywiście na każdą wizytę składał się pewien charakterystyczny dla tego typu wizyt rytuał poprzedzający czynności stricte stomatologiczne. Kurtka na wieszak, miejsce na okulary, zajęcie miejsca w fotelu i oczywiście mała rozmowa, zanim usta nie są jeszcze zajęte czym innym. Tematy rozmowy różne; pogoda, jakieś zabawne wydarzenie, wspomnienie z dzieciństwa, czasem polityka, ale raczej rzadko. I tu dochodziło zawsze do całkowitego rozmijania się mnie i pani doktor. Mówiliśmy o zupełnie innych sprawach, jakbyśmy posługiwali się innymi językami, jak ci Grecy i Bułgarzy z metafory Czerepacha, gdzie jedni potakują, ruszając głową w górę i w dół, a drudzy w prawo i w lewo – w życiu się nie dogadają. Pani doktor coś powiedziała, ja na przykład przytaknąłem, a ona ciągnęła dalej, jakbym zaprzeczył. Ja powiedziałem na przykład, że straszny upał, a pani doktor – ciągnąc temat – przytakuje, że straszna drożyzna. I tak ze wszystkim. Z tego co pamiętam, tak było przy każdej wizycie.

A kilka takich osób w życiu spotkałem. Przy czym o ile ta mentalna mijanka dotyczy jedynie niezobowiązującego small talk, w zasadzie nie ma problemu. Ale zdarzyło mi się kiedyś tak zderzyć z jakimś urzędnikiem, a w urzędzie raczej nie chodzi o pogaduchy o pogodzie. Naprawdę bardzo długo trwało, zanim mnie udało się w końcu wytłumaczyć cel mojej wizyty, a jemu po wielu próbach udało się go zrozumieć. Z reguły jednak takie nieporozumienia wynikające z braku możliwości nawiązania kontaktu kończą się niewielkim dyskomfortem gdzieś z tyłu głowy, no bo przecież nic tak naprawdę od tego nie zależy.

Nie wiem, czy inni też tak mają, bo jeżeli nie, to znaczy, że mam jakiś defekt i być może nawet warto byłoby zainteresować tematem specjalistę. No ale jeśli dożyłem tego momentu, którego dożyłem, to chyba nie odstaję zbytnio od średniej. Sprawa zresztą jest tak błaha, że przecież nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Ale tu mała albo i wcale niemała refleksja; a jeśli jestem w normie i inni też tak mają? Na przykład taki polityk u szczytu kariery! Pal licho, jeżeli nie dogada się z dentystą, ale jeśli napotka na totalną barierę w kontakcie z innym politykiem u szczytu kariery z opcji – powiedzmy – przeciwnej? To już nie wygląda na błahą sprawę, bo z moich skromnych, stomatologicznych doświadczeń wynika, że nie dogadają się w żaden możliwy sposób. Jakikolwiek kompromis jest po prostu nierealny, bo będą się mentalnie odpychać jak te same bieguny magnesu, nawet gdy tylko będą próbować się umówić na śniadanie w jakiejś leśniczówce. Nie ma szans.

Tylko że od mojej Pani dentystki zależał jedynie mój własny, autonomiczny i niezależny zgryz…

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart