W tym roku uliczny Bieg Fiata zorganizowano trzydziesty pierwszy raz. Ulicami Bielska-Białej przebiegło prawie 1500 osób – biegaczek, biegaczy i sportowców poruszających się na wózkach. Różne były cele uczestników. Jedni pewnie podeszli do dziesięciokilometrowej trasy czysto sportowo, by pokonać ją jak najszybciej i na jak najwyższej pozycji. Inni biegli rekreacyjnie. Wzdłuż trasy ustawili się kibicie, nierzadko najbliżsi uczestników, by szczerze i gorąco ich dopingować. A wyniki?
Wśród mężczyzn czwarty raz wygrał Hillary Kiptum Maiyo Kimaiyo, a w kobiecym gronie najlepsza była Valentine Jebet Benedek. I tak mnie naszło, żeby sprawdzić, jak przebiegała pierwsza edycja tej imprezy…
Była niedziela, 30 maja 1993 roku. Nad Bielskiem-Białą przechodziła ulewa. Około godziny 11:00 obawiano się, że zawodów nie uda się zorganizować. Ale aura okazała się łaskawa. Gdy rozbrzmiewał sygnał startu na niebie pojawiło się słońce. O godzinie 13:00 śmiałkowie wystartowali spod bramy Fabryk Samochodów Małolitrażowych.
Do biegu zgłosiło się 212 uczestników. Ukończyło go 189. Najszybszym okazał się Janusz Wójcik, reprezentujący Kolejarza Katowice, który 10 km pokonał w 30 minut i 48 sekund. Wśród pań triumfowała Aniela Nikiel z Piasta Cieszyn – 34.49. Najstarszym uczestnikiem był Julian Jeremiszyn, biegający dla Rozwady Orion. Ten wówczas 73-latek zajął 156. miejsce z bardzo dobrym czasem – 47.46.
Co ciekawe w wydarzeniu brały też udział dzieci. Organizatorzy przygotowali dla najmłodszych trasę liczącą 3,5 kilometra. Według źródeł w tym wyścigu miało wziąć udział około 750 uczestników! Uczniowie szkół podstawowych i średnich zjechali do Bielska-Białej… w zasadzie z całej okolicy.
Impreza z 1993 roku była tak udana, że postanowiono organizować ją rokrocznie. Rosła liczba uczestników. Pojawili się zawodnicy zagraniczni – w sumie z 25 państw. Zapraszano gości honorowych, chociażby Irenę Szewińską w 1999 roku. Dziś na stałe wpisała się w sportowy kalendarz miasta. Pewnie, że dziś bieganie głównymi ulicami miasta może ma swoich przeciwników. Jak to zawsze bywa w takich przypadkach, znajdą się ludzie, którzy zapytają „po co”? Albo wytkną zamknięcie (chwilowe) ważniejszych ulic miasta.
Tylko jedno się zmieniło. Dziś bramy Fiata już nie ma…