W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
BBlogosfera

Kuchnia to nie apteka

Kuchnia to nie apteka

Kuchnia to nie apteka mawiała moja babcia i „na oko” odmierzała składniki na ciasto. A potem pachniało cudownie w całym domu i wszyscy z utęsknieniem zerkali na parapet, gdzie gotowe ciasto stygło sobie w najlepsze, kusząc czekoladową polewą. Zakradałyśmy się z siostrą, gdy nikt nie widział i próbowałyśmy uszczknąć odrobinę tej słodyczy, zdarzało się, że czekoladowy „Murzynek” znikał nim dostatecznie wystygł. Ciasto zawsze wyrastało jak trzeba, a jego niesamowity smak pamiętam do dziś.

Babcia nie miała miksera, robota kuchennego ani termomixa. Miała za to drewnianą pałkę, makutrę do ucierania ciasta a „przepiśnik” … w głowie. Przede wszystkim jednak miała odwagę w  próbowaniu, szukaniu i nie bała się, że czegoś doda za dużo albo za mało, że ciasto nie wyrośnie albo całkiem się nie uda. Trochę ta kuchenna kreatywność była oznaką tamtych czasów - nie wszystko można było dostać w sklepach, książek kucharskich było jak na lekarstwo a internet to był totalny science fiction.

Tak na prawdę jednak, całe kuchenne życie opiera się na eksperymentowaniu, a ilość produktów daje nam nieograniczone możliwości w tworzeniu nowych smaków, „podkręcaniu” znanych nam przepisów i odkrywaniu kuchni wciąż na nowo. Wystarczy przestać się bać, wystarczy spróbować i dać się ponieść kulinarnym fantazjom.

W mojej kuchni stoi trochę już wysłużony robot kuchenny, mam zeszyt pełen przepisów, niezłą biblioteczkę kuchenną i kilka ulubionych stron, które mnie inspirują i ułatwiają kulinarne życie. Nie ogranicza mnie to jednak w kuchennych poszukiwaniach, a jeden przepis bywa źródłem wielu smacznych potraw. Powiedzonko babci, zawsze mi towarzyszy i daje odwagę w eksperymentowaniu, próbowaniu nowych smaków, sprawiając, że kuchnia to fascynująca podróż w krainę kreatywności.

 

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart