Podbeskidzie mimo niezłej gry i prowadzenia, przegrało z wiceliderem I ligi, Lechią Gdańsk 1:2. Bramkę dla Górali na początku meczu zdobył Bartosz Bida. Po przerwie gdańszczanie jednak dwukrotnie pokonali Patryka Procka i komplet punktów pojechał do Gdańska. Mecz dla naszego portalu ocenili byli prezesi Podbeskidzia: Janusz Okrzesik i Marian Antonik.
Janusz Okrzesik prezes TSP w latach 2009-2011 uznawany za najlepszego prezesa w historii klubu |
Momenty były, punkty – nie
W normalnej sytuacji porażka z liderem tabeli po wyrównanym meczu nie byłaby powodem do wstydu, ale w Podbeskidziu sytuacja nie jest normalna.
Pierwsza połowa meczu z Lechią to prawdopodobnie najlepsze 45 minut TSP w tym sezonie. Piękna akcja bramkowa, zasłużone prowadzenie, kontrola gry – i nie ma w tym żadnej magii, wyglądało to po prostu tak, jakby trener poukładał klocki we właściwy sposób. Bida z Banaszewskim wreszcie grali na skrzydle, Abate walczył o górne piłki, nowy zestaw stoperów też dawał radę.
Druga połowa to powrót starych demonów tej drużyny. Przede wszystkim – utrata bramki powoduje mentalną zapaść, sygnalizowaną opuszczonymi głowami, bezradnym rozkładaniem rąk, unikaniem spojrzeń kolegów itp. Ile razy widzieliśmy to już w tym sezonie?! Pewnie gdyby po wyrównującej bramce gdańszczan Sitek nie zmarnował „setki” morale by wzrosło, ale… zmarnował. I potem na boisku było już więcej nerwów niż futbolu.
Bramkarz dziś nie pomógł drużynie ani razu, za to przy obu bramkach mógł i powinien zrobić więcej. Nowy stoper Senić wydaje się jednak albo przereklamowany, albo nie do końca zaangażowany w grę. W ataku Abate dziś słabo, chaotycznie, ale mimo wszystko lepiej od swojego zmiennika - Toro, który raczej większe wrażenie zrobi na dziewczynach swoją fryzurą niż na piłkarskich kibicach swoją grą.
Szukając jakiegoś powodu do optymizmu zwrócę uwagę na publiczność: jeśli w takim beznadziejnym sezonie, przy tak słabej grze drużyny, przy organizacyjnym chaosie w klubie – nadal frekwencja wynosi ponad 3000 widzów, to znaczy że TSP doczekał się sporego grona wiernych i cierpliwych kibiców. I to na pewno nie są kibice sukcesu…
Marian Antonik założyciel DKS Komorowice, wieloletni prezes klubu, wprowadził Podbeskidzie do II ligi (dzisiejszej pierwszej)
|
Szkoda mi Podbeskidzia
To był najlepszy mecz Podbeskidzia jaki widziałem od wielu miesięcy.
Po raz pierwszy po meczu było mi szkoda zmarnowanych szans i pozostało przekonanie, że tym razem TSP zasłużyło na remis.
Co zatem jednak sprawiło, że mecz niestety znów został przegrany?
Po pierwszej połowie, można było mieć nadzieję, że będzie dobrze. W końcu Bida i Banaszewski pokazali, że możemy mieć atuty w ofensywie. Szkoda, że akurat dzisiaj Abate nie dostosował się do ich poziomu.
Druga połowa , szczególnie jej początek, jednak była w wykonaniu TSP słabsza. Bramka z wolnego obciąża Procka. Cóż, jak reszta działa to akurat dzisiaj bramkarz zawodzi, bo przy drugiej bramce też mógł zrobić zdecydowanie więcej.
Co najgorsze, to w dzisiejszym meczu powiedzenie, że niewykorzystane sytuację się mszczą, sprawdziło się w stu procentach. To co miał Sitek, musi po prostu wpaść, bo z takim zespołem jak Lechia, takich okazji nie wolno marnować.
Dzisiejszy mecz pokazał, także że Toro to zawodnik który nie wiadomo dlaczego do nas trafił, bo nie daje temu zespołowi nic. Dobry mecz zagrał za to wreszcie Bida.
Podsumowując: nie było wstydu i zażenowania, a jedynie smutek, że było tak blisko. Potrzebujemy punktów jak powietrza. Mimo wszystko ten mecz daje nadziej1), ze jeszcze nie wszystko stracone. Brawo trener Skrobacz, świetna robota.