Takiego zwrotu akcji nie pamiętają najstarsi bielscy kibice. Siatkarki BKS Bostik ZGO wygrały z Radomką Radom 3:2 mimo, iż przy stanie 0:2 rywalki miały 5 piłek meczowych.
Do poniedziałkowego meczu bielszczanki przystępowały po dwóch porażkach: ligowej z PGE Rysice Rzeszów i pucharowej z Chemikiem Police. Początek meczu nie zapowiadał powrotu bielszczanek na zwycięska passę. Choć w pierwszych dwóch setach żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi, końcówki obu partii należały wyraźnie do zawodniczek z Radomia. Gościnie wygrały te partie do 19 i 21 i objęły prowadzenie 2:0.
Set trzeci miał scenariusz podobny do wcześniejszych. Gdy Radomka wyszła na prowadzenie 24:20 część kibiców zaczęła opuszczać halę pod Dębowcem. BKS nie dał jednak za wygraną. Sygnał do ataku dała Brazylijka Regiane Bidias. Bielszczanki obroniły 5 meczboli, by ostatecznie wygrać seta 27:25. Pięć z siednmiu ostatnich punktów dla bielskiego zespołu zdobyła wspomniana Bidias.
Podbudowane zwycięskim setem podopieczne trenera Piekarczyka wygrały czwarta partię 25:17 i o losach meczu zdecydować miał tie-break. Ten od początku toczył się pod dyktando BKS-u, który miał 2-3 punkty przewagi. Radomianki doprowadziły jednak do remisu (11:11), a potem to one miały kolejna piłkę meczową. Nie wykorzystały jej jednak, bielszczanki zdobyły trzy kolejne punkty i wygrały 17:15, a cały mecz 3:2.
BKS zajmuje drugie miejsce w tabeli ustępując jedynie Chemikowi Police. Właśnie z tą drużyną bielszczanki rozegrają dwa kolejne mecze. W czwartek spotkają się w ramach europejskiego Pucharu CEV, a w niedzielę w spotkaniu ligowym.
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała - Moya Radomka Radom 3:2 (19:25, 21:25, 27:25, 25:17, 17:15)
BKS: Nowicka, Pacak, Borowczak, Laak, Majkowska, Damaske, Mazur (libero), Nowak (libero) oraz Ciesielczyk, Stachowicz, Bidias, Abramajtys.