W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
RozmowaBB

Zarazić „robieniem dobra”

Zarazić „robieniem dobra”

Z nowym prezesem bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta  Michałem Guzdkiem rozmawia Jarosław Zięba.

 

– Pod koniec października został Pan prezesem bielskiego Koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Zapowiadał Pan zmiany w działaniu organizacji. Na czym będą one polegały?

– Pomysłów jest dużo. Chcę w Towarzystwie wprowadzić działania sprawdzone w Stowarzyszeniu Aktywnych Polaków, którego jestem wiceprezesem od 11 lat oraz w Fundacji Zaangażowani.pl, którą również prowadzę. 

Przede wszystkim chcę, aby ludzie zmienili podejście do działalności Towarzystwa. W rozmowach z potencjalnymi sponsorami przewija się nieustanie stwierdzenie, że „żulom” nie będą pomagać, nie będą ich sponsorować, niech się oni chwycą roboty. 

Mówią tak jednak ci, którzy tutaj, w naszej siedzibie nie byli. Ja kiedyś, na początku działalności w Towarzystwie, także byłem przekonany, że przychodzą tu głównie osoby pijane. Prawda jest jednak zupełnie inna. Od momentu, gdy zostałem prezesem staram się codziennie jeść z podopiecznymi obiady. Siadam z nimi przy stole i rozmawiam, aby ich poznać. 

– Nie tylko Pan jada z bezdomnymi, ale zaprasza na te obiady także gości.

– To prawda, zapraszam tutaj, na stołówkę, sponsorów, polityków i różnych ludzi dobrej woli. Na początku są zdziwieni, ale gdy przyjdą i zobaczą te kolejki, ogrom ludzi potrzebujących, zmieniają zdanie. Przypomnę, że my codziennie wydajemy po 500 porcji obiadów. W okresie jesienno-zimowych bywa, że wydajemy ich nawet 700. 

– Kim są osoby korzystające ze stołówki?

– To bardzo różni ludzie. Przede wszystkim podkreślę, że osób postrzeganych jako „żule”, alkoholików  jest może 20-30  procent. I to też są ludzie, którym trzeba pomóc w ich problemie. Wiem, jakim problemem jest alkohol, bo się z nim zetknąłem – mój tata był alkoholikiem. Alkohol jest silniejszy od człowieka. Mój tata był „złotą rączką”, pomagał wielu ludziom. Niestety zniszczył go alkohol. Dlatego znam ten problem i wiem, że tym ludziom należy się pomoc. 

– Kto poza tym przychodzi na obiady?

– Sporo osób, które do nas przychodzą to osoby starsze. Często nie stać ich na zrobienie sobie obiadów, albo po po prostu nie są w stanie sobie ich ugotować. Bywa też tak, że nie opłaca się im gotować obiadu dla jednej osoby. Przychodzą więc do nas, biorą obiady do słoików i zanoszą do domu. 

Dużo jest też rodzin wielodzietnych. Rodzice zabierają obiad dla dzieci, które wracają ze szkoły. 

– Brat Albert to nie tylko jadłodajnia.

 – Oczywiście. Potrzebujący mogą korzystać z naszej łaźni, z magazynu ubrań, gdzie czeka na nich świeże odzienie. Gdy robimy zbiórki ubrań, to ludzie się dziwią, bo prosimy także o bieliznę i skarpetki, nawet używane, ale – co ważne – wyprane. Właśnie ta bielizna i ciepłe ubrania są najbardziej potrzebne. 

Dbamy też o ich zdrowie. Raz w tygodniu mamy dyżur pani doktor, która zapewnia pierwszą pomoc, opatruje rany.

Gdy potrzebujący już sobie pojedzą, umyją i ubiorą, dbamy także o ich sferę duchową. Mamy „Albertówkę” – placówkę, w której organizujemy różnego rodzaju zajęcia. W tej chwili, dzięki otrzymanemu grantowi, przygotowujemy jasełka, które będziemy wystawiać w okresie bożonarodzeniowym. Dzięki tym zajęciom bezdomni czują się potrzebni. 

–Czy to prawda , że powstaje zespół muzyczny złożony z osób bezdomnych?

– Tak, to prawda. Wśród bezdomnych znajdują się także wielkie talenty muzyczne, a my chcemy dać im szansę na pokazanie tych talentów. Przykładem może być Wojciech, były jazzman, który wylądował na ulicy. Na swoim koncie ma nawet nagrodę zdobytą na festiwalu w Stanach Zjednoczonych. 

Wspomniany zespół – Albert Band – przygotowuje obecnie kolędy, których koncert również planujemy. Oprócz wspomnianego Wojtka, w zespole jest Zbyszek, który gra na gitarze oraz dwie osoby śpiewające. Skład zespołu uzupełni nasza kucharka, Alicja. Grając chcą pokazać, że są potrzebni.

– Gdzie będzie można zespół usłyszeć?

– Na początek będą to koncerty kolęd. Natomiast w przyszłym roku chcemy organizować pikniki parafialne z udziałem zespołu.To kolejny pomysł na pozyskanie dodatkowych funduszy. Będzie grał Albert Band, będą różne zabawy, dmuchańce, wata cukrowa i inne atrakcje. Od uczestników pikników będziemy oczekiwać datków na naszą działalność. To pokaże naszym podopiecznym, którzy będą wszystkie te punkty obsługiwali, że praca przynosi efekty, zarobione fundusze przekażemy bowiem na zaspokojenie ich potrzeb. Oczywiście to nie muszą być tylko parafie, ale także rady osiedli czy różnego rodzaju inne imprezy.

– To nie jedyny pomysł na dodatkowe fundusze.

– Uruchomimy też sklepik, gdzie lubię będą przynosili rzeczy, które można potem sprzedać: ubrania, wazony, obrazy czy telefony. Wszystko, co można sprzedać. Chcemy uruchomić sklepik stacjonarny oraz grupę na Facebooku, gdzie podarowane rzeczy będzie można kupić za dowolny datek. W ten sposób będziemy uzupełniali nasz budżet, bo przygotowanie tych 500 posiłków nie jest takie tanie. Jednak chcemy dzięki uruchomieniu tego sklepiku zarazić ludzi „robieniem dobra” oraz pokazać czym tak naprawdę jest nasze Towarzystwo. 

– Chce Pan także pomagać w wyjściu z kryzysu bezdomności.

Brat Albert to nie tylko nakarmienie i umycie, ale także wyciąganie tych ludzi z problemu. W ramach współpracy z Caritasem, którą zapoczątkował poprzedni prezes Piotr Ryszka, przygotowujemy projekt mający pomóc bezdomnym w znalezieniu pracy i wyjściu z kryzysu bezdomności. W czasie rozmów, które prowadzimy podczas obiadów, wyszukujemy osoby, które rokują wyjście z bezdomności. Trzeba bowiem pamiętać, że wśród tych ludzi nie są tylko osoby, które samodzielnie dokonały takiego wyboru, ale także te, którym powinęła się noga, a teraz chcą z tego problemu wyjść. 

Chcemy im pomóc i razem z Caritasem planujemy utworzenie domu dla bezdomnych, którzy będą w nim sami mieszkać, sami się utrzymywać. Ma to być pierwszy krok w kierunku wyjścia z bezdomności. Ten projekt powinniśmy rozpocząć jeszcze w tym roku, załatwiamy ostatnie formalności.

– Proszę jeszcze powiedzieć o wydarzeniach, które organizujecie w najbliższym czasie.

– Jest ich kilka. 18 listopada w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbędzie się „Dzień Ubogiego”, podczas którego pierwszy koncert da wspomniany już Albert Band. Podczas spotkania dwóch naszych podopiecznych da świadectwo wyjścia. Jak ich poznaliśmy, to pijani ponad tydzień dochodzili do siebie. Nie pamiętali swoich imion. Teraz dadzą świadectwo, że i z takiego kryzysu można wyjść.

Kolejnym dużym wydarzeniem będą organizowane wraz Caritasem 4 grudnia w Bielskim Centrum Kultury Mikołajki. Będzie przedstawienie teatralne dla dzieciaków oraz – oczywiście – paczki. Mamy ich już przygotowanych 600, a łącznie chcemy ich zrobić aż 1500. Brakuje nam jeszcze funduszy, aby osiągnąć ten cel, ale jesteśmy optymistami.

Przed samymi Świętami, około 18 grudnia, chcemy zorganizować koncert polsko-ukraiński. Coraz więcej osób jest przeciwna pomocy. Ja również zgadzam się z tym, że Ukraińcy, podobnie jak Polacy, są lepsi i gorsi. Nie możemy jednak zapomnieć, że za naszą wschodnią granicą jest wojna. Musimy tym ludziom pomagać. W ramach grantu „Razem możemy więcej” opiekujemy się grupą 110 ukraińskich dzieci i ich mam. To osoby, które nie mają gdzie wracać, większość mężczyzn z ich rodzin zginęła na wojnie. 

Wreszcie w Wigilię, w Szkole Podstawowej nr 37 planujemy zrobić Wigilię dla Bezdomnych, w której udział weźmie około 250 osób. Albert Band zaśpiewa kolędy, będzie premiera jasełek. My siądziemy razem z nimi, aby w ten dzień wszyscy poczuli się wyjątkowo. 

– Dziękuję za rozmowę.

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart