W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie w ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji.

Te cookies są niezbędne do funkcjonowania naszej strony i nie może być wyłączony w naszych systemach. Możesz zmienić ustawienia tak, aby je zablokować, jednak strona nie będzie wtedy funkcjonowała prawidłowo
Te cookies pozwalają nam mierzyć ilość wizyt i zbierać informacje o źródłach ruchu, dzięki czemu możemy poprawić działanie naszej strony. Pomagają nam też dowiedzieć się, które strony są najbardziej popularne lub jak odwiedzający poruszają się po naszej witrynie. Jeśli zablokujesz ten rodzaj cookies nie będziemy mogli zbierać informacji o korzystaniu z witryny oraz nie będziemy w stanie monitorować jej wydajności.
Te cookies służą do tego, aby wiadomości reklamowe były bardziej trafne oraz dostosowane do Twoich preferencji. Zapobiegają też ponownemu pojawianiu się tych samych reklam. Reklamy te służą wyłącznie do informowania o prowadzonych działaniach. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej polityce prywatności.
RozmowaBB

Nie za darmo i nie przez centrum. Konduktor Przemek o komunikacji w Bielsku-Białej

Nie za darmo i nie przez centrum. Konduktor Przemek o komunikacji w Bielsku-Białej

O zainteresowaniu koleją, popularności oraz komunikacji publicznej w Bielsku-Białej i regionie z Przemysławem Brychem znanym jako Konduktor Przemek rozmawia Michał Wałach.

 

– Skąd się wzięło u pana zainteresowanie koleją?

– Kolej była na początku – teraz interesuje mnie transport rozumiany szerzej. Natomiast kolejnictwo wynikało z pracy na kolei taty, dziadka i wujków. Kolej była więc ze mną od dziecka. Potem postanowiłem od niej uciec w dziennikarstwo, ale na dłuższą metę mi się to nie podobało. W końcu kolega, z którym współpracowałem, ponownie zainteresował mnie tematyką kolei. Wtedy uznałem, że spróbuję łączyć jedno i drugie: dziennikarstwo i kolej. Choć dziennikarstwo jest dodatkiem, o wiele lepiej czuję się w tematyce transportu.

– Jak to jest być osobą popularną, wręcz gwiazdą internetu – w pozytywnym tego słowa znaczeniu?

– Zawsze żartuję, że gwiazdy to są na niebie, ale faktycznie zauważam, że w okolicy stałem się osobą rozpoznawalną, ludzie często informują mnie o różnych sprawach. Na początku moja aktywność była jednak po prostu opowiadaniem o pracy konduktora i kierownika pociągu. Dopiero potem przerodziło się to w promowanie transportu. Jeden z wiceprezesów Kolei Śląskich zasugerował mi podjęcie studiów z transportu, gdyż, jak oceniał „miałem do tego łeb”. Skończyłem te studia, choć nie było łatwo i dziś nie żałuję, gdyż w swojej działalności mogłem wyjść poza pokazywanie pracy kierownika pociągu, mogłem zacząć pokazywać pozytywne oblicze transportu i promować dobre rozwiązania. A transport kolejowy poznałem od podszewki, gdyż na kolei pracuję od wielu lat – pracowałem na różnych stanowiskach, nie byłem tylko maszynistą.

– Zaczął pan wpływać na opinię publiczną.

– Parę rzeczy udało się zrobić, parę rzeczy się nie powiodło. Ale mam nadzieję, że przez to, że działam, możliwa jest jakakolwiek zmiana.

– Czy popularność cieszy czy przeszkadza?

– Gdy pojawiłem się na plakatach Kolei Śląskich informujących o przebudowie węzła katowickiego, to na początku to było miło, potem okazało się to dla mnie trudne, ale dziś jestem już wobec tego neutralny. Natomiast popularność czasami męczy: gdy jadę pociągiem i ktoś się przywita, to jest miłe. Ale gdy idę po mieście z psem, ktoś mnie zagaduje, a ja nie mam ochoty na rozmowę, to bywa uciążliwe. Natomiast zawsze staram się być miłym.

– A jak oceniałby pan transport w Bielsku-Białej – i kolejowy i autobusowy?

– Transport kolejowy jest na bardzo dobrym poziomie. Linia z Katowic do Zwardonia w godzinach szczytu jeździ co 30 minut. Mamy sporo połączeń kolejowych z krajem. Do Gdańska dojedziemy w 6 godzin, a wkrótce ten czas jeszcze się skróci, gdyż maksymalna prędkość na Centralnej Magistrali Kolejowej zostanie podniesiona.

W obszarze komunikacji miejskiej i aglomeracyjnej jest się jednak do czego przyczepić. A Bielsko-Białą porównuję zawsze do miast o podobnej wielkości. I u nich transport zorganizowany jest lepiej.

– Co jest problemem?

– Autobusy w Bielsku-Białej kursują rzadko i jeżdżą stadami. Często się do tego przyczepiam, ale to ważna sprawa. Kilka lat temu rozmawiałem o tym z prezydentem Jarosławem Klimaszewskim. Prezydent skierował mnie do Wydziału Transportu i tam nie spotkałem się ze zrozumieniem. Uznałem, że tej ściany nie przebiję.

W Bielsku-Białej panuje obawa przez zmianą skostniałego układu komunikacyjnego. Tymczasem trzeba od nowa wytyczyć linie autobusowe. Należy odejść od podejścia, zgodnie z którym wszystkie lub prawie wszystkie linie muszą wjeżdżać do centrum. I to centrum korkować. A mamy w Bielsku-Białej kilka dużych osiedli, których bezpośrednie skomunikowanie jest potrzebne, a wjazd do zakorkowanego centrum: zbędny. Bezsensowne jest także dublowanie Komunikacji Beskidzkiej autobusami miejskimi. 

– Wszystko do centrum. W takim razie które osiedla w Bielsku-Białej uznałby pan za najlepiej, a które za najgorzej skomunikowane z centrum?

– Ciężko rozważać to w tej kategorii, gdyż patologią całej bielskiej komunikacji jest masowy przejazd linii przez centrum. Nie ma na przykład bezpośredniego, szybkiego połączenia Złotych Łanów z osiedlem Beskidzkim i Karpackim. Przez wjazd wielu autobusów do centrum to same autobusy tworzą korki.

Olsztyn, co prawda miasto wojewódzkie, ale wielkości Bielska-Białej, ma także skrajnie położone dzielnice. Natomiast tam autobusy jeżdżą częściej, oferta komunikacji miejskiej jest atrakcyjniejsza, więc problem z korkami jest mniejszy, gdyż kierowcy mogą wybrać dobrej jakości transport publiczny. U nas warto działać podobnie. Nie należy dostosowywać rozkładu do próśb różnych Rad Osiedli, ale zaproponować znacznie częstsze kursy. W Bielsku-Białej mamy tylko jedną linię autobusową, która jeździ co 7 minut w godzinach szczytu. Jest to linia do Wapienicy. W znacznie mniejszej Zielonej Górze linii o interwale co 15 minut jest kilka i są ze sobą dobrze skoordynowane, na wspólnych odcinkach jadą co 7 minut.

Sprawdzałem kiedyś hipotetyczny scenariusz zjeżdżania czterech autobusów z Hulanki do Dworca. Gdyby wszystkie jeździły z początkowych przystanków co 20 minut, to przez cały dzień na tym odcinku autobus mógłby jechać co 5 minut. Ale ten pomysł się nie przebił. Podobnie Bielsko-Biała nie przystało na pomysł Kolei Śląskich, by wprowadzić wspólny bilet Kolei Śląskich i MZK. Tymczasem same Koleje Śląskie zaproponowały stworzenie takiego biletu, ale Urząd Miejski nie chciał wejść w taką współpracę. A wiele miast nawiązuje tego typu relacje, co ułatwia komunikację mieszkańcom jadącym np. do Katowic i stanowi dobrą alternatywę dla jazdy samochodem.

– A czy dobre ułożenie połączeń autobusowych wystarczy? Czy Bielsko-Biała powinno pójść w stronę przywrócenia tramwajów?

– Autobusy są w stanie stworzyć dobrą ofertę komunikacyjną. Przywrócenie tramwajów jest bardzo drogie i tylko Olsztynowi się to udało – i to za sprawą szczególnych funduszy unijnych na ten cel. Wystarczy więc mieć autobusy, ale potrzeba wytężonej pracy, by stworzyć sensowną siatkę połączeń i rozkład pełen połączeń umożliwiających przesiadki.

– Chciałbym też zapytać o coś, co w innych miastach bulwersuje kierowców. Buspasy. Czy Bielsko-Biała potrzebuje takiej formy wsparcia komunikacji publicznej?

– Myślę, że kierowców bardziej irytują korki i dobrze zareagowaliby na sprawną komunikację autobusową, na ofertę komunikacji, w której szybciej z punktu A do punktu B można dostać się autobusem niż samochodem, wliczając w to korki i czas przeznaczony na poszukiwanie miejsca parkingowego. Ja sporo spaceruję i zdarzyło mi się szybciej przejść piechotą do centrum miasta z Hałcnowa niż zajechałbym autobusem, na który musiałbym długo czekać, a potem stałbym w korku. Musimy bowiem powiedzieć wprost, że Bielsko-Biała jak na swój rozmiar jest miastem bardzo zakorkowanym.

– A czy komunikacja autobusowa w Bielsku-Białej powinna być bezpłatna? Taki postulat pojawia się w debacie publicznej co jakiś czas, zwykle przy okazji wyborów samorządowych. Jak na razie jednak bielszczanie muszą za autobusy płacić.

– Jestem bardzo przeciwny darmowej komunikacji miejskiej. Uważam to za populizm i pomysł nietrafiony. Gdy bowiem wprowadzimy darmową komunikację, to władze mogą stwierdzić: skoro macie darmową komunikację to my nic więcej z tym nie robimy, ignorujemy temat, nic nie zmieniamy, nie słuchamy ludzi, który przecież nic za to nie płacą. A patrząc na średnie zarobki w Polsce, to zakup biletu miesięcznego nie jest potężnym wydatkiem. Na pewno są to ceny konkurencyjne wobec konieczności zatankowania samochodu, opłacenia miejsc parkingowych i poniesienia kosztów amortyzacji pojazdu. Do konkurencyjnej ceny należy jednak dodać jakość. A darmowa komunikacja nie sprzyja ponoszeniu jakości.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Powiązane artykuły

O nas

Portal jest miejscem spotkania i dyskusji dla tych, którym nie wystarcza codzienna dawka smutnych newsów, jednakowych we wszystkich mediach. Chcemy pisać o naszym mieście, Bielsku-Białej, bo lubimy to miasto i jego mieszkańców. W naszej pracy pozostajemy niezależni od lokalnych władz i biznesu.

Cart