To pierwsza w ponad 100-letniej historii Teatru Polskiego premiera tego musicalu. Od 7 października na scenie wystawiany będzie słynny broadwayowski przebój – „Kabaret”.
Widowisko stało się słynne za sprawą amerykańskiego musicalu filmowego z 1972 roku w reżyserii Boba Fossa, w którym Liza Minnelli brawurowo zaśpiewała utwór „Cabaret”.
W spektaklu, który wystawiany będzie na bielskiej scenie, dwie piosenki: „Money, Money” i „I don`t care much”, zostały ponownie przetłumaczone. Dokonali tego Marta Gzowska-Sawicka, Grzegorz Margas i Jan Gruca.
Jacek Obstarczyk, kierownik muzyczny „Kabaretu” w reżyserii Małgorzaty Warsickiej zapowiedział, że dla widzów zaplanowano niespodziankę - akcent folklorystyczny. - Pokażemy coś, czego nie ma w oryginale. Finał będzie więc dość zaskakujący pod względem muzycznym – powiedział na konferencji prasowej poprzedzającej premierę.
Akcja „Kabaretu” toczy się w Berlinie lat 30-stych XX wieku. Widz obserwuje młodego Amerykanina, który szuka inspiracji do swojej powieści i odkrywa szalony świat Kabaretu Kit-Kat. Podczas gdy w nocnych klubach przy akompaniamencie jazzowej muzyki i wokali Sally Bowles toczy się wyzwolona, pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń zabawa, na ulicach kosmopolitycznego miasta gwałtownie dojrzewają nacjonalizm i antysemityzm.
Jak poinformowano dziś w Teatrze Polskim „Kabaret” był jednym z pierwszych tytułów, który przełamał stereotypowe myślenie o formie musicalu, ponieważ tematem swoim uczynił arcypoważną kwestię rodzenia się nazizmu w latach 30-stych ubiegłego wieku.
Małgorzata Warsicka podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że temat musicalu jest wciąż aktualny. - Mamy bardzo dużo ruchów narodowych, które przybierają na sile i jest to prąd polski, i szerzej europejski. W związku z tym, ten rodzący się +nerw+ jest sytuacją aktualną. (…) W tej chwili jesteśmy przed jakąś falą zmiany i nie wiemy, do czego ona doprowadzi – mówiła na spotkaniu. - Opowiadamy o Berlinie lat 20-stych i 30-stych. Teatr to jest sztuka pewnej metafory i porozumienia z widzem ponad tym, co mamy na ulicach. M