Było to wczoraj, sobota. Około godziny 16:30 celem zrobienia zakupów podjechałem pod jeden z wielkopowierzchniowych sklepów w Bielsku-Białej. Będąc niedaleko wejścia zauważyłem jak z naprzeciwka wyraźnie przyspieszonym tempem wychodzi ze sklepu małżeństwo. Pan, na oko mający około 45 lat, obładowany siatkami zakupów mówi w biegu do swojej żony: „Kochanie możesz się pospieszyć? Za pół godziny musimy być w domu, bo Polacy grają ważny mecz. Przecież Ci mówiłem…”
Powiem szczerze, że zauroczony tym wydarzeniem postanowiłem napisać do Was tych kilka słów. Bo my Polacy mamy w sobie coś wyjątkowego. To solidarność. Już od czasów powojennych, kiedy ludzka wspólnota zbudowała fundamenty odzyskania wolności. Od czasu, kiedy jeden za drugiego to nie był heroizm, ale zwyczajna ludzka codzienność, a empatia wylewała się z polskich serc strumieniami, choć tak niewielu znało znaczenie tego słowa.
My Polacy mamy w sobie gen kibicowania, gen bycia razem, który musimy w sobie pielęgnować i rozwijać. Wiecie co tak bardzo kocham w nas? To, że potrafimy tak szybko przystosować się do sportu, w którym aktualnie nasi reprezentanci potrzebują wsparcia. Nie wiem czy ktoś prowadzi takie statystyki, ale zobaczcie jak bardzo na przestrzeni lat wzrosło zainteresowanie Polaków tenisem, odkąd nasza kochana Iga zaczęła pukać do czołówki światowych rankingów – owszem ktoś powie „kibice sukcesu”, ale to oni właśnie dziś potrafią zaśpiewać i powiedzieć „nic się nie stało” kiedy coś pójdzie inaczej niż byśmy tego chcieli.
Jestem w szoku, że polscy kibice bez przeszkód zasiadają dzisiaj przed telewizorem i oglądają jak Polski Orzeł – Krzysztof Ratajski rozpoczyna swoje pojedynki w darta. Co to w ogóle za sport? Rzutki? To w barze po kilku piwach, a nie na światowych salonach. A jednak nie! Jednak można i jemu kibicować z dumą. To jest niesamowite.
Pielęgnujmy to w naszym narodzie chociażby z dwóch powodów. Jeden dla tych ludzi, którzy dzięki nam kibicom potrafią w siebie uwierzyć. Potrafią wspiąć się na wyżyny swojej motywacji widząc, że ich praca nie idzie na marne, nie robią tego tylko dla siebie. A po drugie dla młodego pokolenia. Niech i oni uczą się od nas tej solidarności, bycia razem, dopingowania, które nie polega na zakryciu twarzy i obraźliwych hasłach, ale na posiadaniu wspólnego celu.
…i chociaż Mistrzostwa Europy w piłce nożnej już się dla naszych reprezentantów skończyły. Dzisiaj kończy się Liga Narodów, to już za moment początek Igrzysk Olimpijskich, gdzie daj Boże z wielką regularnością, ale nade wszystko łzami w oczach będziemy słuchać Mazurka Dąbrowskiego gdy polscy reprezentanci stojąc na najwyższym stopniu podium uniosą w górę złote krążki wielkiej narodowej współpracy. Ich wysiłku fizycznego i naszego kibicowskiego.