W takie upały każdy z nas marzy o czymś zimnym i orzeźwiającym. A co spełnia te warunki? Lody!! O tak, w gorące, letnie dni najchętniej sięgamy po lodowe smakołyki. Każdy ma swój ulubiony smak, zna najlepszą na świecie lodziarnię, do której chętnie wraca i chyba nikt z nas nie wyobraża sobie lata bez lodów.
Moje ulubione to lody śmietankowe z nowotarskiej, słynnej nie tylko na Podhalu, lodziarni u Żarneckich. Jeśli będziecie latem przejazdem w Nowym Targu i zobaczycie długą kolejkę wijącą się na Rynku - to właśnie będzie słynna brama u Żarneckich, w której zasmakujecie pysznych lodów na wagę. Nie tylko śmietankowych. (A dla tych, którzy wpadają czasem do Zakopanego - Żarneccy maja również kawiarnię na Krupówkach, a w sezonie lody na wagę z okienka). No dobra, nie jest to reklama sponsorowana - uważam, że te lody są tak dobre, że bez skrępowania polecam je każdemu ;) Do tego smaczku dodaje miejska legenda, mówiące o tym, że tradycyjna receptura to dobrze strzeżony, rodzinny sekret.
Według „Słownika języka polskiego” (definicji zawartej w PN-A-86431): „Lody – wyrób cukierniczy sporządzany na bazie mleka, cukru, jaj i dodatków, np. czekolady”. Jednak jak widać na pierwszy rzut oka, definicja ta nie do końca oddaje to, co możemy znaleźć obecnie w zasadzie w każdej lodziarni - sorbety czy lody wegańskie (na bazie napojów roślinnych). Podziałów lodów jest kilka, w zależności od składników, technologii produkcji, ilości zawartego tłuszczu a także rodzaju serwowania.
Nie wiem czy wiecie, ale Polska jest jednym z największych eksporterów lodów w Europie, w 2023 roku przed nami, wg. bazy danych UN Comtrade były Niemcy, Belgia i Holandia.
Osobiście jestem zwolenniczką lodów rzemieślniczych - pomimo całego postępu technologicznego, nowoczesnych maszyn, udoskonalonej produkcji przemysłowej - niedoścignionym wzorem smaku są właśnie lody rzemieślnicze, które pozwalają na twórcze i kreatywne komponowanie smaków. I z tym związana jest moja słabość do lodów - mianowicie lubię próbować nowych smaków, czasem zupełnie nieoczywistych i wydawałoby się, że zupełnie zwariowanych.
Ananas z bazylią, lody marchewkowe czy pietruszkowo-gruszkowe, buraczano-truskawkowe, lawendowe, szałwiowe i te z rokitnikiem czy odtwarzanie smaków popularnych batonów - w wielu, szczególnie tych rzemieślniczych lodziarniach, można znaleźć różne smaki. Można też spotkać smaki dla nas zupełnie zwariowane: lody oscypkowe, łososiowe czy ziemniaczane. I chociaż nas takie połączenia mogą szokować, to we Włoszech czy Japonii już od dawna lody wytrawne nie budzą emocji.
Oczywiście zawsze można spróbować zrobić lody samemu. Te domowe będą nie tylko smaczniejsze od sklepowych ale i zdrowsze. Robiąc je samemu mamy pełną kontrolę nad jakością składników. Możemy wykorzystać profesjonalne sprzęty, dedykowane do robienia lodów, ale bez problemu obejdziemy się również podstawowym wyposażeniem kuchennym.
No to kto ma ochotę na domowe lody buraczane?
Około 300 g gotowanych buraków (można ugotować dzień wcześniej i wystudzić), 200 g malin, 150 g jogurtu naturalnego (można zastąpić gęstym mleczkiem kokosowym), syrop z limonki lub cytryny, cukier lub inny słodzik - blendujemy i mrozimy około 6 godzin mieszając lub blendując co dwie godziny.