Meik Wiking – Dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w swojej książce „Hygge. Klucz do szczęścia” pisze, że jednym z najwyżej umieszczanych warunków bycia szczęśliwym jest wolność. A ważniejszym aspektem tej wolności jest prawo do swobodnego głoszenia i manifestowania swoich poglądów. Moje pokolenie do tej wolności słowa jest szczególnie mocno przywiązane i może też przez to bardzo wyczulone na wszystkie próby jej ograniczania, cenzurowania i mówienia nam, co wolno mówić, jakich słów używać, a jakich nie.
Mimo upływu lat kolejne pokolenia śpiewają razem z Chłopcami z Placu Broni: Wolność Kocham i rozumiem, i wydaje się, że w definiowaniu wolności powiedziane zostało już wszystko. Mam z tym jednak duży kłopot, a nawet przekonanie, że z tym rozumieniem wolności jest dość kiepsko. Ostatnia afera z Babiarzem tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Jak czytam kojenie pokrętne tłumaczenia Zarządu TVP czy pana Kwiatkowskiego, to na wymioty mi się zbiera. Przy nich Jerzy Urban to mistrz taktu i mądrości. Wolałbym już, żeby ci panowie po prostu powiedzieli prawdę: Nie mieliśmy jaj, żeby zwolnić Babiarza po przejęciu telewizji, bo szanowany dziennikarz, fachowiec i nie chcieliśmy burzyć obrazu, z jakim szliśmy do wyborów, że przywrócimy normalność, demokrację, tolerancję, swobodę wypowiedzi w telewizji publicznej, pluralizm. Trzeba go było zwolnić za te foty z Kurskim i za to, że nie porzucił pracy jak inni, kiedy Kurski robił z TVP telewizję reżimową. A tak tylko się wk…m, jak czytam te brednie o demokracji, apolityczności etc. Chociaż trochę szacunku dla naszej inteligencji by się przydało.
A może Dostojewski miał rację?
To dlaczego tylu moich znajomych przyjaciół nie widzi tego co ja. Bo tu nie chodzi o Babiarza, Lenona, Bralczyka i wielu innych bohaterów ostatnich tygodni. Tu chodzi o prawo do posiadania i głoszenia swoich poglądów, a w przypadku mediów o niestosowanie cenzury. A to, co wydarzyło się z Babiarzem, to po prostu zwykła, chamska, betonowa cenzura i dorabianie do tego teorii, umieszczanie kolejnych interpretacji tekstu Imagine to jakiś dramat.
Chyba że rację ma autor Legendy o wielkim Inkwizytorze:
„Powtarzam Ci, że człowiek nie ma większej, bardziej dokuczliwej troski niż ta, aby znaleźć jak najszybciej kogoś, komu mógłby oddać ów dar wolności, z jakim na swoje nieszczęście na świat się narodził. Ale nad wolnością ludzi zapanuje tylko ten, kto uspokoi ich sumienie” F. Dostojewski Legenda o Wielkim Inkwizytorze
Kulturowa Inkwizycja
Przez Internet przetaczają się kolejne burze i rozpalają do czerwoności komentujących kolejne wydarzenia nie tylko w Polsce. Co to ma wspólnego z wolnością, Dostojewskim i naszym osobistym szczęściem?
Otóż ma bardzo wiele, bo nad wszystkimi tym zjawiskami roztacza swoje ramiona Kulturowa Inkwizycja i te dyskusje to bardzo mocno i wyraźnie pokazują. A jak damy się złapać w tę bańkę, to znowu będziemy marzyć o wolności, którą teraz sami oddajemy.
To jedno z najsmutniejszych, najgorszych zjawisk naszych czasów i wciąż nie mogę zaakceptować, że to się dzieje.
Czasy się zmieniają, a tłum wciąż taki sam, ulegający manipulacji, przekupny, konformistyczny, tchórzliwy.
Kiedy w Europie obalano mur berliński, ze ścian spadały portrety kolejnych jedynych nieomylnych wodzów narodów i książki z zamrażarek, a filmy zakazane z półek trafiały w końcu do rąk odbiorców, wydawało się, że ta upragniona wolność na dobre zawitała do naszego świata. Z roku na rok, mozolnie nie bez problemów i napięć, rosły też tolerancja, prawa kobiet, mniejszości, akceptacja odmienności i różnorodności.
I kiedy już witaliśmy się przysłowiową gąską, do akcji wkroczyła Kulturowa Inkwizycja i nagle z dnia na dzień cofnęliśmy się do minionej epoki, bo oto dzielni inkwizytorzy czuwają nad naszą poprawnością polityczną i dbają, żebyśmy używali właściwych słów, definicji tylko takich, które dozwolone i akceptowane.
A to wszystko w imię tolerancji, demokracji poszanowania słabszych, ochrony ich godności. Lud to kupuje i włącza się w ten proces budowania nowej Inkwizycji. Indeks ksiąg zakazanych i słów z każdym dniem rośnie, tyle że teraz jego właścicielem nie jest Kościół tylko Mainstream. Póki co przecież nikt nikogo nie pali na stosie, najwyżej tylko hejtuje i niszczy w sieci, zawiesza w pracy, zwalnia, zastrasza.
Nie wierzycie?
Brytyjczycy też mają swojego Babiarza
Znany i doświadczony brytyjski komentator Bob Ballard został odsunięty od pracy przy igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Ballard w sobotni wieczór komentował zawody pływackie. Po rywalizacji kobiecych sztafet 4x100 m stylem dowolnym pozwolił sobie na żart pod adresem australijskich pływaczek, które długo świętowały zdobycie złotego medalu, czym doprowadziły do opóźnień w harmonogramie zawodów: Cóż, kobiety powoli kończą. Wiecie, jak to jest z kobietami... Kręcą się i robią makijaż – rzucił podczas transmisji i głośno się zaśmiał. Miał to być niewinny żart. Na reakcję Eurosportu nie trzeba było długo czekać. „Bob Ballard wygłosił na antenie niestosowny komentarz. W związku z tym został on usunięty z naszej listy komentatorów ze skutkiem natychmiastowym” – oświadczyła stacja.
Tymczasem, plaża w Jastarni pełna ludzi, zadowolonych szczęśliwych, beztroskich – przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Mnie nasuwa się taki nie wiem czy niestosowany komentarz: Polki są pięknymi kobietami. Mam nadzieję, że nie zostanę uznany za seksistę i pozwolą mi jeszcze tutaj cokolwiek napisać.
P.S
Nie jestem seksistą, homofobem, rasistą, i będę zawsze głosował na tych co rządzą – proponuje dodać do kwestionariusza osobowego dla starających się o pracę w mediach, niech wiedzą na starcie, co mają mówić i pisać.